poniedziałek, 31 grudnia 2018

Do siego roku!


Drodzy,
niech 2019 rok przyniesie Wam wiele radosnych chwil bliskości - z innymi ludźmi, i z książką. A najlepiej jednocześnie z jednym i drugim :) Wszystkiego dobrego! 

Paulina Zaborek

Ten piękny zimowy pejzaż poniżej to akwarelka mojej córki Zuzy. Takiej zimowej bieli Wam (dzieciakom szczególnie!) także życzę!


sobota, 22 grudnia 2018

Książkowe świąteczne LAST MINUTE (2018)


Czasem tuż przed świętami zapowiedzą się nagle goście. Tacy, których nie widujemy zbyt często i nieszczególnie znamy ich upodobania. A zwłaszcza upodobania czytelnicze ich dzieci! Jaką książkę kupić im w ostatniej chwili? W tegorocznym Świątecznym Last Minute podsuwam Wam trzy typy.



1. NIEPOKONANI
„Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” – pisała Wisława Szymborska w wierszu „Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej”. Jeśli chodzi o sytuacje ekstremalne, zagrażające naszemu lub cudzemu życiu, możemy co najwyżej wyobrażać sobie, jak byśmy się zachowali. Prawda i tak może okazać się całkiem różna – zaskakując nas pozytywnie lub negatywnie. Niektórych zdarzeń nie sposób sobie jednak nawet wyobrazić. 


Właśnie o takich nagłych dramatycznych przeżyciach opowiada ta książka. Co ważne, są to historie, które zdarzyły się naprawdę – całkiem niedawno lub kilkadziesiąt lat temu, w miejscach, które znamy, i w zakątkach globu, o których nigdy nie słyszeliśmy. Przeczytamy więc o nastolatce, która jako jedyna uratowała się z katastrofy samolotu i przez dwa tygodnie wędrowała samotnie przez peruwiańską dżunglę w poszukiwaniu pomocy, o dwuosobowej ekipie łodzi podwodnej, która spędziła w głębinach oceanu ponad osiemdziesiąt cztery godziny, choć tlenu miało starczyć tylko na siedemdziesiąt dwie, o młodym zdobywcy kanionów, któremu podczas samotnej wyprawy głaz przytrzasnął ramię w taki sposób, że aby się uratować musiał je sobie odpiłować scyzorykiem, o lekarzu pracującym w stacji polarnej na Antarktydzie, który doznał ataku wyrostka robaczkowego i musiał sam się zoperować, o grotołazie, który przetrwał w labiryntach jaskiń dwanaście dni, parze, ludziach, którzy wygrali z wulkanem i ruchomymi piaskami itd. Każda z tych historii to świadectwo niesamowitego hartu ludzkiego ducha,  także dowód na to, do jak nadludzkiego wysiłku zdolne są nasze organizmy w sytuacjach  kryzysowych. 


Ogromne wrażenie robi także poświęcenie innych ludzi, niosących pomoc w sytuacjach – wydawałoby się beznadziejnych. Refleksję nad kondycją człowieka i psychologicznych mechanizmach jego działania wywołuje również fakt, że większość bohaterów przytoczonych historii, mimo wstrząsających przeżyć nie zdecydowało się na zmianę zawodu czy rezygnację z hobby.
Ta starannie wydana i bogato ilustrowana książka to idealny prezent dla każdego, niezależnie od gustów czytelniczych. Także dla tych, którzy po książki sięgają tylko sporadycznie.

David Long, Niepokonani. Niesamowite historie przetrwania, il. Kerry Hyndman, tłum. Dorota Malina, wyd. Wydawnictwo Literackie 2018.
Wiek: 8+



2. POCZET KRÓLOWYCH POLSKICH
Już od ponad roku wydawcy zarzucają nas kolejnymi książkami w wariancie dziewczyńskim. To dobrze, że mówi się o roli kobiet w nauce, polityce, biznesie, o ich niedocenianych dokonaniach i że celem jest zmiana. Przeciętnej dziewczynce ta obfitość może się już jednak wydać męcząca – do takich wniosków dochodzę, patrząc na moją córkę, która ostatnio odkłada kolejne tego typu książki na półkę. Bez czytania. 


Wyjątkiem okazał się „Poczet królowych polskich”. Wiąże się to prawdopodobnie z rosnącym zainteresowaniem Zuzy historią i w ogóle z powracającą wśród młodzieży modą na książki historyczne (kto by pomyślał, że nawet powieści historyczne znowu będą „mieć wzięcie”!). Drugi powód może być taki, że książka napisana jest naprawdę w bardzo przystępny, lekki i zabawny sposób. Polskie władczynie same opowiadają o sobie, co nadaje ich wypowiedziom charakter rozmowy z czytelniczką, a nawet – pokuszę się o takie stwierdzenie – babskiej pogaduchy przy kawie, bo nie brak tu plotek, anegdot i wyznań. Przykładowo Ryksa Elżbieta Przemysławówna żali się: „Złośliwi gadali, że to nie przypadek, że moi mężowie schodzą z tego świata”, zaś Agnieszka Babengerg stwierdza: „Nazywali mnie zarówno tygrysicą, lwicą czy smokiem, które to miana noszę dumnie, jak i jędzą – ten epitet wymyślony przez zazdrośników puszczałam mimo uszu”. Bona Sforza przyznaje: „W porządku, nie byłam idealna. Doszukujesz się rysy na moim wizerunku? Nie mogłam dogadać się z synowymi, zwłaszcza z Barbarą Radziwiłłówną”. Sama Barbara stwierdza lakonicznie: „Nie obchodziły mnie przytyki. Zwracałam ku światu dumną twarz”.


Tak opowiedziana historia, a w zasadzie HERstoria na pewno nie jest nudna i pokazuje, że te dumne damy na zdjęciach były kobietami z krwi i kości, mającymi swoje ambicje, uczucia i życiowe plany. Książkę ilustrują wspaniałe portrety polskich królowych wykonane przez autorkę – ich pełnowymiarowe oryginały można było podziwiać na wystawach w Krakowie i Gdańsku.
Jeśli szukacie prezentu dla dziewczynki w wieku 7 – 13 lat, „Poczet królowych polskich” sprawdzi się na pewno.

Anna Kaszuba-Dębska, Poczet królowych polskich, wyd. Znak 2018.
Wiek: 6+




3. ZAWODOWY ZAWRÓT GŁOWY
Dla Amerykanów książki Richarda Scarry’ego to obiekty kultowe, hołubione pieczołowicie jako wspomnienie dzieciństwa, pierwszych obrazków, pojęć i liter. W Polsce znacznie mniej popularne, znane stały się chyba głównie dzięki skojarzeniu z rysunkowym serialem dla dzieci pt. „Tropiciele zagadek”, w którym pojawiają się bohaterowie z książek Scarry’ego. Mimo że minęło kilkadziesiąt lat od powstania tych tytułów, dzieci nadal świetnie się bawią, obserwując przygody i zabawne perypetie zwierzęcych bohaterów Scarry’ego. 


A są to antropomorfizowane rodziny m.in. królików, świnek, kotów, lisów, niedźwiedzi i myszy. Noszą ubrania, jeżdżą samochodami, urządzają przyjęcia, uczą się i pracują. W „Zawodowym zawrocie głowy” przyglądamy się ich zawodowemu życiu w Zawodowicach. W miasteczku życie toczy się wartko i wiele się dzieje – rolnik Kopytko z zapałem uprawia kukurydzę i wiezie pierwsze zbiory do lokalnego warzywniaka, doktor Ambroży szykuje się do operacji migdałków małej Julci, strażacy mają pełne ręce roboty, ratując z pożaru Kocia, który utknął na poddaszu, dzielnicowy Pędziwiatr patroluje teren miasteczka na swoim czerwonym motocyklu, a kapitan Żagielek wyrusza właśnie w daleki rejs. Na 95 stronach książki dziecko będzie miało okazję przyjrzeć się wielu zawodom: stolarza, listonosza, policjanta, pielęgniarki, konduktora, dyspozytora lotów, szkutnika, górnika, piekarza czy krawca. Śledząc pełne szczegółów ilustracje, dowie się, jak powstają chleb, ubrania, nowe drogi, jak wygląda praca w elektrowni, a jak na lotnisku. Odbędzie wraz z bohaterami podróż pociągiem i statkiem, a wraz z lokalną policją ruszy tropem złodzieja bananów.


Humor, zarówno w tekście, jak i w ilustracjach, to nieodzowny  element książek Richarda Scarry’ego, bez wątpienia przyczyniający się do tego, że przy tych książkach równie dobrze bawią się ich dzieci, jak i rodzice. Widać go także w języku i nazwach własnych, spolszczonych bardzo przyjemnie dla ucha, zabawnie i z pomysłem, na przykład: Dziki Czkaweczka, Chrząszczunio, obieżyświat Spokoloko, kucharz Baleronek, Kocio Kocisław, piekarz Maciupek

Richard Scarry, Zawodowy zawrót głowy, il. Marta Tychmanowicz, wyd. Babaryba 2018.
Wiek: 4+



środa, 19 grudnia 2018

Kawiarnia. Mój pierwszy biznes


Zamiast kuć kolejne daty albo encyklopedyczne hasła, uczniowie powinni regularnie uczęszczać na kreatywne zajęcia z przedsiębiorczości. Truizm, ale szkoły wciąż mają z tym pod górkę. Musimy więc sami dbać o wiedzę ekonomiczną naszych dzieci, na przykład podsuwając im nowość wydawnictwa Poławiacze Pereł – zeszyt ćwiczeń zatytułowany „Kawiarnia. Mój pierwszy Biznes”.  



Ta aktywnościowa książka w prosty sposób pokazuje młodemu czytelnikowi, jak wygląda droga do własnego biznesu. Oto więc otwieramy własną kawiarnię pod czujnym okiem Justyny Bereźnickiej, która jest nie tylko autorką książki, lecz także właścicielką kawiarni w Krakowie oraz doktorantką na Wydziale Zarządzania UJ. Sięgając zatem zarówno do teorii, jak i praktyki przedstawia nam krok po kroku kolejne konieczne etapy działań. 

piątek, 14 grudnia 2018

Czytajmy baśnie!


Tego rodzaju klasyka jak baśnie Andersena nie musi, a nawet nie powinna być zarezerwowana dla krainy dzieciństwa. Do baśni warto sięgać w dorosłości i czytać je ponownie - już w inny sposób - głębszy, bardziej metaforyczny.



"Uważam, że polski odbiór Andersena jest bardzo jednostronny i zawężony do postrzegania go jako pisarza dla dzieci. Trzeba tylko wyrwać się z objęć mitów, zapomnieć o dzieciach, i spróbować czytać Andersena tak, jakby pisał wyłącznie dla nas, czytelników dorosłych – obiecuję zaskoczenie i zdumienie, trzeba tylko uwolnić się od dziecka, również dziecka w nas samych, czyli uwolnić się od naszego wspomnienia o Andersenie" 
- Bogusława Sochańska

Chyba każdy zna przynajmniej jedną baśń Andersena. Kto nie słyszał o „Dziewczynce z zapałkami”, „Calineczce” czy „Księżniczce na ziarnku grochu”?
Do Polski baśnie wielkiego Duńczyka przywędrowały w roku 1852. Do dziś ukazało się ich wiele różnych wydań. Jednak przez ponad 150 lat narosło wokół tych baśni i ich autora wiele mitów, które najwyższy czas obalić. O jednym była już mowa powyżej. W Polsce zwykło się postrzegać baśnie Andersena jako skierowane wyłącznie do najmłodszego czytelnika. Tymczasem literaturoznawcy podkreślają, że baśnie u swych początków kierowane były przede wszystkim do czytelnika dorosłego, który miał wspierać się przesłaniem baśni w różnych momentach swojego życia. To „bardzo poważna literatura, tyle że w baśniowej szacie” – zauważyła Sochańska w jednym z wywiadów.

środa, 5 grudnia 2018

5 książek na mikołajki



„Misiek ledwo zdążył otworzyć ulubioną książkę, gdy rozległo się głośne: Trut! Trut!”. Dobry, poczciwy Misiek! Ja w takich sytuacjach od razu się jeżę. Chwile z lekturą są takie cenne! A w przypadku Miśka to nie tylko chwile, ale długie godziny. Oto bowiem do jego zacisznego domku  z dala od miasta przybywa mała Żaba, która miała zamiar spędzić odjazdowe święta w Megabombkowym Hotelu Gwiazdkowym. Ale obróciła mapę do góry nogami i… pojechała dokładnie na drugi koniec świata. 




wtorek, 27 listopada 2018

Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza


Z ciekawością śledzę trendy w literaturze młodzieżowej. Po przejściu wielkiej fali antyutopii oraz opowieści inspirowanych mitologiami nastała moda na młodzieżowe kryminały, książki detektywistyczne, pełne zagadek, szyfrów i tropów. Posłuchajcie sobie kiedyś bardzo fajnego amerykańskiego podcastu „Bookclub For Kids”, w którym dzieci w wieku 9 – 13 lat opowiadają o książkach – niemal co drugie, zapytane o ulubiony gatunek, odpowiada bez zająknięcia: mystery books!


Czasy wiktoriańskie ubierają fabułę tych powieści w dodatkową tajemnicę, same bowiem są mroczne, niepokojące i zagadkowe. Ówczesne miasta, takie jak Londyn czy Paryż, z jednej strony zachwycają przepychem, z drugiej – przerażają brudem i nędzą. Ten dramatyczny kontrast stanowi oczywiście efektowne tło dla trzymającej w napięciu historii.

piątek, 23 listopada 2018

Subiektywny przegląd książkowych nowości /listopad 2018/


Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto przyjrzeć się bliżej.


Pewnie nie tylko ja, biorąc do ręki tę książkę, pomyślałam, że to nieznana mi część przygód Mikołajka, wiecie, tego urwisa od René Gościnnego. Ale potem przyjrzałam się uważniej okładce – a tam sanie, renifery, gwiazdka, no i Mikołaj, właśnie wypadający z sań.
Te całkowicie nieme, czyli pozbawione warstwy słownej komiksy o małym Mikołaju ukazywały się już kiedyś w Polsce – na początku lat dwutysięcznych wydano cztery części serii. Teraz otrzymujemy kolejne trzy historie zebrane w jednym tomie. Kim jest tytułowy bohater? No cóż, jest ni mniej ni więcej tylko św. Mikołajem, tyle że nazywanym zdrobniale Mikołajkiem. Możliwe, że ma na to wpływ jego niezdarność, tendencja do wplątywania się w kłopoty, a może po prostu zabawna, zdecydowanie niepoważna fizjonomia. W pierwszej historii do Krainy Mikołajka niespodziewanie trafia dziewczynka, która zaczaiła się przy choince, by zobaczyć Mikołaja, a potem wślizgnęła się do jego sań. Niełatwo będzie ją odesłać w ramiona stęsknionych rodziców! W drugiej historii Mikołajek wypada z sań i trafia do supermarketu, gdzie właśnie trwa spotkanie z… Mikołajem! Wieczór zapowiada się wesoło, ale wkrótce nadciągają kłopoty. W trzeciej opowieści Mikołaj nie potrafi się powstrzymać, by nie otworzyć w kalendarzu adwentowym okienka z datą 24 grudnia, choć jest dopiero 23. Ciekawość zostanie ukarana!
Można dyskutować, czy „Kraina Mikołajka” to komiks, czy raczej książka bez słów, sądzę jednak, że już choćby konsekwentne kratki i kreskówkowy styl rysunków sprawiają, że bliżej Mikołajkowi do komiksu. W każdym razie zbiorek ten może być swego razu mostem ku komiksowi, dla wszystkich zaczynających z nim przygodę – młodszych i starszych, bo humor obecny w tych historiach trafi do każdego.

Thierry Robin (rysunki), Alexandre Réverénd (scenariusz), Kraina Mikołajka: Alicja chce zmienić Gwiazdkę; Noc w supermarkecie; Piekielny kalendarz, wyd. KURC 2018.
Wiek: 5+

poniedziałek, 19 listopada 2018

Vladek, najmilszy wampirek na świecie

Trochę szkoda, że w Polsce także nastała moda na bożonarodzeniowe klimaty w listopadzie, bo miałabym ochotę opowiedzieć Wam jeszcze o kilku książkach mrocznych i klimatycznych, idealnych na jesienną szarugę, albo wręcz przeciwnie, na andrzejkowe czytanki. No właśnie, andrzejki, czy ktoś je w ogóle jeszcze obchodzi? W każdym razie o Vladku opowiedzieć muszę, bo to postać przesympatyczna, mimo że wampirza i Wasze dzieciaki na pewno będą miały ochotę czytać o jego przygodach. Choćby pod choinką!



Główny bohater książki, w oryginale „Vlad the World’s Worst Vampire”, stał się po polsku co prawda „najmilszym wampirkiem”, ale gdyby się dłużej zastanowić, to w sumie na jedno wychodzi. Bo jeśli to mroczne stworzenie określa się najmilszym i do tego wampirkiem miast groźnym wampirem, to już gorzej być nie może. I rzeczywiście, jest Wladek najgorszym, najmniej odpowiednim wampirem na świecie. Czy on w ogóle powinien być wampirem? Nie umie latać, nie potrafi zmieniać się w nietoperza, w nocy zamiast snuć się po zamczysku, najchętniej by spał, nie znosi smaku krwi i marzy o zabawie z dziećmi i uczęszczaniu do szkoły, o której kiedyś wyczytał po kryjomu w znalezionej książce (po kryjomu dlatego, że książka w ogóle nie była straszna i nosiła przesadnie optymistyczny tytuł „Akademia Radości”).

czwartek, 15 listopada 2018

Nan Sparrow i potwór z sadzy


Pamiętacie Sarę Crewe z „Małej Księżniczki” F.H. Burnett? Nan Sparrow jest do niej bardzo podobna. Ma w sobie tę samą niezłomność i chart ducha, odwagę spoglądania w oczy niebezpieczeństwom, wewnętrzną dobroć i wrażliwość, oraz przekonanie, że warto walczyć o lepsze jutro.



Zdarzenia opisane w książce Jonathana Auxiera rozgrywają się nieco wcześniej niż te w „Małej Księżniczce”, bo w latach 70. XIX wieku, czyli w samym środku epoki wiktoriańskiej. Ale w obu przypadkach patrzymy na osnuty mgłą Londyn, piękny i groźny zarazem, bo rozdarty podziałami klasowymi, z jednej strony pełen splendoru, z drugiej – dramatycznego ubóstwa.

niedziela, 11 listopada 2018

Jaki znak twój? Wierszyki na dalsze 100 lat niepodległości


Mam niestety poczucie, że w ostatnich latach pojęcia polskości i patriotyzmu zostały w dużej mierze zszargane i wypaczone. Ci, którzy chcieliby zamienić nasz kraj w zamkniętą twierdzę, na wieżach której złowrogo powiewają biało-czerwone flagi, a wszystko to w imię pełnych patosu haseł nieprzystających do współczesności, sprawili, że radość świętowania 100 lat Niepodległej ma w sobie sporo goryczy.



Na szczęście są dzieci. Ze swoją szczerością, prostotą, otwartym umysłem i czystymi emocjami, na które nie wpływają polityczne spory. Wczoraj mój syn, w białej koszuli z przypiętą kokardą narodową śpiewał wyprężony na baczność Mazurek Dąbrowskiego – wszystkie zwrotki wyuczone na pamięć. A potem deklamował „Katechizm polskiego dziecka” Bełzy. I biła z niego duma i radość. I poczucie bycia razem we wspólnocie. Kiedy jednak zapytał mnie po powrocie do domu, wciąż przejęty: „Czy kiedy żołnierze szli do walki, to nieśli biało-czerwone sztandary i śpiewali hymn?”, musiałam ukrócić tę szybującą nad ziemią patriotyczną ekscytację, żeby nie wkroczyć w mit. „Nie, kochanie.  Rzeczywistość jest mniej pompatyczna, to nie tak wyglądało” – powiedziałam.


piątek, 9 listopada 2018

Pop-upy, czyli rozkładanki: "Królewna Śnieżka" i "Kot w butach"


Z powrotami do ukochanych książek z dzieciństwa bywa różnie. Nie wszystkie przetrwały próbę czasu. Przeczytanie ich po trzydziestu latach okazuje się doznaniem dziwnym, nieco rozczarowującym i zawsze zaskakującym – w końcu pamiętamy, jak bardzo je lubiliśmy! Na mojej liście „rozczarowań po latach” z pewnością NIE znajdą się jednak „rozkładanki” Vojtĕcha Kubašty. Ich magia była tak silna, że działa do dziś!




Jak wspominałam w recenzji „Czerwonego Kapturka” i „Jasia i Małgosi” – pop-upów Kubašty wydanych przez Entliczek w zeszłym roku (po 30 latach od ostatnich wydań) – dla roczników dzieci wychowanych w latach 70. i 80. przestrzenne książki były prawdziwym skarbem. Darzyło się je wielką estymą, nie miały sobie równych wśród innych książek, zwyczajowo wydawanych w takiej jakości druku i na takim papierze, że wyglądały, jakby kolory wyblakły przy pierwszym przekartkowaniu. Za to baśniowe rozkładanki czeskiego artysty kipiały kolorami, na dodatek były trójwymiarowe! Jakby tego było mało, zapraszały czytelnika do działania. Można było gdzieś zajrzeć, poruszyć postaciami, przesunąć jakiś element i odsłonić kolejny, ukryty obrazek. To oznaczało coś więcej niż przeczytanie historii. 

poniedziałek, 29 października 2018

Książki na Halloween /2018/ część 2.



MORTYNKA
Mortynka to jedna z tych najbardziej klasycznych historii na Halloween, które wprowadzają w klimat tej zabawy i sprawiają, że wypatrujemy za oknem korowodu strasznych przebierańców oraz nasłuchujemy dziecięcego nawoływania „Cukierek albo psikus!” 


Jest jesień, na ulicach tańczą pożółkłe liście, w ogródkach i na schodach domów stoją dynie. Jest odrobinę strasznie, ale bardziej wesoło. „Dzieci z pomocą mam dopinały na ostatni guzik swoje budzące strach przebrania i wybierały pękate koszyczki na słodycze”.
Mortynka bardzo chciałaby w tym wszystkim uczestniczyć. Zamiast siedzieć w Zrujnowanej Willi z ciotką Agonią i ganiać z chartem Smutasem po lesie, wolałaby poznać dzieci z Miasteczka i z nimi się bawić. Niestety, Mortynka jest… zombie. I jako taka nie może pokazywać się nikomu. Ciotka surowo jej tego zabroniła, obawiając się, że ludzie odkryją, kto zamieszkuje starą willę.

wtorek, 23 października 2018

Książki na Halloween /2018/ Część 1.


Muszę powiedzieć, że w tym roku pojawiło się na rynku naprawdę wiele książek w klimacie Halloween, będących najlepszą lekturą na posępne, długie jesienne wieczory. Oczywiście jeśli lubicie współgrać z posępną pogodą za oknem. Ja lubię bardzo! Moja córka śmieje się z tej mojej „sezonowości”, ale dzięki temu mam autentyczną przyjemność z przygotowywania takich książkowych zestawień.


AMELKA KIEŁ I BAL BARBARZYŃCÓW
Gdzieś na granicy z Królestwem światła leży Nokturnia, miasto Królestwa Mroku. Mieszka w nim pewna rezolutna i ciekawa świata dziesięciolatka, Amelka Kieł. Należy do rodu wampirów i właśnie przygotowuje się do Halloween. Wolałaby spędzić je w towarzystwie dwojga swoich przyjaciół – Florki Kudłacz, która nie jest bestią, a tylko rzadko spotykanym gatunkiem yeti oraz Kostka Ponuraka, który zdecydowanie jest młodym kostuszkiem.
Mama Amelki ma jednak inne plany.


piątek, 19 października 2018

Subiektywny przegląd książkowych nowości /październik 2018/

Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam "dodać do ulubionych", czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły, i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.



 Ach, królewną być! Mieć własne królestwo, przepiękny pałac, karocę zaprzężoną w cztery białe konie i tron wyściełany purpurowym aksamitem! A jednak… czy aby na pewno to taka frajda? Niezliczone obowiązki, wydawanie zarządzeń, no i te zakazy: to nie wypada, tamtego nie wolno! A co z łażeniem po drzewach, wędrówkami po lesie? Aurelka szybko się przekonuje, że bycie królewną to wielka odpowiedzialność i konieczność umiejętnego dbania o innych. Słowem, niełatwe zadanie! Na szczęście nowo koronowana głowa spotyka kogoś, kto doda jej odwagi w trudnych chwilach. To czarownica Jaga, która wraz z kotem Babą mieszka w fioletowym domku w lesie. Jak widać na jej przykładzie, czarownice wcale nie muszą być złe. To nie jedyny przykład przełamania bajkowej konwencji: królewicz Emeryk nie grzeszy dzielnością, wilk Arnold jest wielkoduszny i skory do pomocy małym dziewczynkom, a smoki to przemiłe stworzenia.
Drugie, zmienione wydanie opowiastek o Aurelce, bystrej i pomysłowej dziewczynce, która ma swoje zdanie i wie, czego chce ukazuje się dziesięć lat po premierze w jeszcze ładniejszym i bardziej dopracowanym wydaniu. Bardzo dobrze, że Bajka przypomina swoją czołową bohaterkę kolejnym rocznikom dziewczynek – niech wiedzą, że bycie królewną nie jest ani banalne, ani gorsze od bycia inżynierką NASA. Takie marzenia, całe w różach i fioletach, też są uprawnione!

Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Maleńkie Królestwo królewny Aurelki, il. Jona Jung, wyd. Bajka 2018.
Wiek: 5+

niedziela, 14 października 2018

Jeleń

Żyjemy w świecie, w którym dzieci często nie wiedzą, że marchewki rosną pod ziemią, a pomidory na krzakach, nie spotkały krowy i nie mają pojęcia, czym są guguły. Spędzamy tyle czasu w zamkniętych pomieszczeniach – domu, szkole, budynkach, w których odbywają się zajęcia pozalekcyjne, galeriach handlowych, restauracjach, siłowniach – że zapominamy o naturze i byciu na zewnątrz. Otoczeni bezpiecznym kokonem ulubionych przedmiotów i znanych miejsc, nie dajemy sobie szansy, by skonfrontować się z żywiołem.


Bohater książki Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel najchętniej w ogóle nie opuszczałby swojego mieszkania. „Bo mieszkanko (…) było dla niego wszystkim. Tylko w nim czuł się bezpiecznie i swojsko, dlatego opuszczał je niechętnie. I tylko wtedy, gdy naprawdę musiał”. Pan Jeleń funkcjonuje w zasadzie na granicy agorafobii, poruszając się wyłącznie utartymi szlakami, i tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne. Praca – sklep – pralnia – biblioteka, oto punkty wyznaczające obszar, w którym przemieszcza się Pan Jeleń. Zawsze samochodem, czyli w kolejnej zamkniętej przestrzeni, odgradzającej go od tego, co na zewnątrz.

czwartek, 11 października 2018

Pomelo rośnie

Pomelo towarzyszy dorastaniu moich dzieci. Był obok, gdy córka z dziewczynki zmieniała się w nastolatkę, i jest nadal, w ostatnim roku przedszkola mojego syna. Razem z nimi obserwuje zmiany, prowokuje do namysłu i do zadawania mnóstwa pytań…



Różowy słonik o zabawnie długiej trąbie ma głęboko filozoficzne podejście do życia. W każdej kolejnej książce przygląda się codzienności, uważnie ją obserwując spod swojego ukochanego dmuchawca. Dostrzega i opisuje kolory, kształty, odkrywa przeciwieństwa, nazywa uczucia i emocje. Rozważa naturę marzeń sennych i stawia pytania natury ontologicznej: Czy nadal byłby sobą, gdyby był zielony? Co by było, gdyby ogród nie istniał?

sobota, 6 października 2018

Jesienne strachy: Jak Stryjenka Milenka palec od ssania uratowała

Zgadniecie, co z miejsca urzekło mojego sześciolatka w tej książeczce? Wielkie, wszędobylskie i ciut głupkowate poczucie humoru. Oraz takie trochę kuksanie czytelnika w bok i branie go pod włos: „jeśli zatem masz słabe nerwy albo sikasz w majty ze strachu, to poczytaj sobie bajki o słodkich królewnach i milusich królewiczach”. Jak to? On? Miałby okazać się cykorem? Strachajłą? Nigdy! Dawać mu tę historię, czytać do samiuteńkiego końca!



Przeczytaliśmy i podobało się bardzo!

Oto szóstka rodzeństwa: trzy siostry i trzej bracia. Wszyscy mieszkają wraz ze stryjenką Milenką w jej mrocznym domu na krańcu świata. A tam hula „wiatr szaleńczy, rozwścieczony, a na groźnym niebie kłębią się ciężkie, ponure chmurzyska. Mrok i groza!”. Jedna z dziewczynek, Natasia, ma brzydki zwyczaj ssania palca. Nie jest wcale już taka malutka, sądząc po ilustracjach, i nikt nie wie, czemu nadal trzyma w buzi ten biedny paluszek, który przecież od tego na pewno „wychudnie, pomarszczy się, bąble i purchawki na nim wyrosną, wyblednie, posinieje, a na koniec skurczy się i odpadnie”!

środa, 3 października 2018

Jesienne strachy: Horror

Pamiętam, że kiedyś, jeszcze jako nastolatka, wyczytałam gdzieś, że ziemniaki porozumiewają się między sobą i „krzyczą” podczas obierania. Od tamtej pory ta prozaiczna kuchenna czynność już nigdy nie była dla mnie tak całkiem niewinna.



To, co napisałam powyżej, to trochę żart, a trochę nie. Ostatnio przeczytałam (tutaj) takie rewelacje: „Atakowana roślina reaguje. Kiedy zjada ją zwierzę albo owad, jej układ odpornościowy w innych częściach także staje się aktywny”. Według badań Simona Gilroya z Uniwersytetu Wisconsin-Madison rośliny używają tych samych molekuł do sygnalizowania zagrożenia, co zwierzęta w układzie nerwowym. Badacze odkryli to przypadkiem, odcinając roślinie listek…

niedziela, 30 września 2018

Jestem artystą

Dawno nie śmiałam się tak bardzo, jak przy czytaniu i oglądaniu tej książki. Na chwilę stałam się mamą z opowieści, która błogo sobie drzemie w fotelu, i jeszcze nie wie, że gdy się obudzi, jej dom nie będzie już przypominał tego, w którym zasnęła.



Marta Altés stworzyła przepiękny picturebook, który ukazuje kwintesencję radosnej dziecięcej twórczości. Bohaterem książki jest kilkuletni chłopiec, który w pełni czuje się artystą. Naprawdę nim jest! We wszystkim, na co spojrzy dostrzega sztukę, jego wyobraźnia jest nieposkromiona, a myśli nieuładzone. Marchewka na talerzu jest wspaniałym tematem na obraz, a dziura w ścianie to przecież „okno na świat”. Chłopiec jest mistrzem ekspresji i nie stroni od nietypowych środków wyrazu i oryginalnej formy – wystarczy spojrzeć na dzieło  „Wiosna w zimie”: genialną instalację roślin doniczkowych w… lodówce!

środa, 26 września 2018

Szeptane

Napisanie książki dla młodzieży, gdy samemu jest się od dawna dorosłym, to nie lada sztuka, bo wymaga umiejętności słuchania, obserwowania, a przede wszystkim prawdziwego zainteresowania światem młodych. Zdecydowanie nie każdemu autorowi się to udaje, w wyniku czego nastolatek siedzący nad lekturą wykrzykuje co jakiś czas: „Co? Jaka facetka, jaka buda, jacy starzy? Kto tak w ogóle mówi!”. Ano. Tak mówił autor, gdy był nastolatkiem. I najwyraźniej sądzi, że nic się w tej sprawie nie zmieniło. Wszystkich potrzebujących oświecenia w temacie zachęcam do poczytania komentarzy młodych ludzi w mediach społecznościowych. Na przykład dyskusji pod serialami. Można się szybko podszkolić.


Ale Paweł Beręsewicz nie musi tego robić. Czytając „Szeptane” przez cały czas nie mogłam opędzić się od pełnych zadowolenia myśli: „Ależ to jest fajnie napisane! Autentycznie, lekko, zabawnie. Jakby jakiś nastolatek opowiadał – językiem potocznym, ale zgrabnie naturalnym, bez silenia się na wymyślne (i zaraz nieaktualne) zwroty młodo-mowy. Weźmy taki na przykład dialog głównego bohatera Filipa z dziadkiem:

poniedziałek, 24 września 2018

Subiektywny przegląd książkowych nowości /wrzesień 2018/


Książka „Ada, to wypada!” jest swego rodzaju poradnikiem motywacyjnym, pozbawionym jednak (na szczęście!) jakiejkolwiek presji wywieranej na czytelnika. W bardzo ciekawej graficznie formie przedstawiono tu po prostu motywacyjne wypowiedzi znanych Polek, a także ciekawostki z ich życiorysów, które zaświadczają, że nie o chwytliwe hasła chodzi, lecz o wynikające z nich działanie. Kobiety, które zabrały głos w tej książce są bardzo różne i w bardzo różnych dziedzinach aktywne. Biochemiczka Magdalena Fikus, pisarka Katarzyna Bonda, terapeutka Katarzyna Miller, reżyserka Agnieszka Holland, żeglarka Marta Sziłajtis-Obiegło, ekonomistka Beata Stelmach i piętnaście innych bohaterek tej książki łączy jedno: świadomość siebie i odwaga dążenia do obranego celu. Każda z kobiet dzieli się sprawdzonymi sposobami na pokonanie przeszkód, które pojawiają się na tej drodze. To trochę jak rozmowa z bardziej doświadczoną, mądrą koleżanką, która zamiast pouczać, podsuwa kilka przykładów, z których można zaczerpnąć wiedzę. Nienachalność tych porad jest bardzo cenna, szczególnie że książka kierowana jest do nastolatków, a ci są wyjątkowo uwrażliwieni na kładzenie im do głów czegoś na siłę.   

Sylwia Stano, Zofia Karaszewska, Ada, to wypada!, il. Ada Buchholc, Ola i Kamila Romaniak, Dagmara Jagodzińska, Anna Kożdoń, wyd. Znak emotikon, Kraków 2018.
Wiek: 9+

czwartek, 20 września 2018

Dusia i Psinek-Świnek


„Dusia i Psinek-Świnek” to ciekawie pomyślana i zgrabnie zrealizowana seria dla przedszkolaków, z rodzaju tych, które nauczyciele lubią najbardziej: interesująca opowieść z ukrytym morałem, krótkie zdania i żywe dialogi, bohaterowie, z którymi łatwo się utożsamić i przedszkolna codzienność z bajkowymi elementami.



Magdalenę Felicję zwaną Dusią poznaliśmy, gdy szykowała się do ważnej życiowej roli: bycia przedszkolakiem. W książce otwierającej serię, zatytułowanej „Dusia i Psinek-Świnek. Pierwszy dzień w przedszkolu”, pojawił się tytułowy przytulak, który miał być pieskiem, ale stał się prosiaczkiem, bo takim uszyła go mama. Dusia zawarła przyjaźń z Tomkiem, kolegą z przedszkola, który zamiast maskotki nosi przy sobie czerwony czajniczek. Do tego czajniczka chowa się czasem Psinek- Świnek i przeżywa zupełnie własne przygody – bajkowa opowieść jest ilustracją dla historii osadzonej w świecie ludzi i podkreśla jej przesłanie.

czwartek, 13 września 2018

Niezapominajka


Nazwisko Agnieszki Świętek warto zapamiętać na dłużej, bo jestem pewna, że jeszcze wiele razy będziemy cieszyć się jej książkami i komiksami, i o nich dyskutować. Tylko w tym roku ta młoda utalentowana artystka wydała dwa autorskie tytuły – komiksowy album „Obiecanki” (moją recenzję można będzie wkrótce przeczytać w magazynie „Projektor”) oraz picturebook „Niezapominajka”, o którym teraz chciałam Wam napisać.


Gdy tylko zobaczyłam zapowiedź „Niezapominajki” w wydawnictwie Widnokrąg, wiedziałam, że to będzie coś szczególnego. Agnieszka Świętek ma dar opowiadania o rzeczach trudnych w prosty, ale przejmujący, a jednocześnie daleki od egzaltacji sposób. To wielka sztuka, nie sądzicie? Umiejętne balansowanie na krawędzi ckliwości, gdy opisuje się czyjś dramat. W „Obiecankach” to było rozstanie rodziców. W „Niezapominajce” –  ciężka choroba babci.

środa, 5 września 2018

Trojaczki w szkole


Wakacje się skończyły, i także dla Trojaczków nastał czas nauki. Jak ta trójka urwisów odnajduje się w szkolnych murach? Jeśli jesteście ciekawi, zajrzyjcie do kolejnego tomu komiksowej opowieści Nicole Lambert – „Trojaczki w szkole”. Czeka tam na Was i na Wasze dzieciaki-uczniaki potężna dawka szkolnego humoru!



W znajomy wszystkim uczniowski klimat wpadamy od samego początku książki, bo już od wyklejki, na której zaprezentowano upstrzoną kleksami atramentu tabliczkę mnożenia. Mój syn spędził dobre dziesięć minut, licząc i sprawdzając swoje obliczenia, zanim przeszliśmy dalej. A tam już wielkie szykowanie: nowe ubrania, przybory szkolne, pakowanie pachnącego świeżością tornistra. Wszystko jest nowe, nawet… ząb! 

sobota, 1 września 2018

Okropny rysunek!


Długo nie wiedziałam, czym jest rywalizacja między rodzeństwem. To jedna z konsekwencji bycia jedynaczką. Musiałam poczekać, aż sama będę miała więcej niż jedno dziecko, żeby naocznie się przekonać, jak to jest. Te obserwacje bardzo mnie teraz frapują. Odkrywam w nich wiele emocji i zawiłych uczuć, z których istnienia nie zdawałam sobie kiedyś sprawy.



Autorki książki „Okropny rysunek!” też zdają się zafascynowane relacją między rodzeństwem, kreśląc bardzo autentyczny jej obraz.
Oto przy kuchennym stole siedzi dwoje dzieci. Inka i Starszy Brat. Starszy o całe trzy lata – to niemało! Brat rysuje. Inka patrzy. Też by chciała tak rysować, ale nie umie. I nie ma nawet pomysłu na to, co narysować. Naburmuszona, rusza na wędrówkę po mieszkaniu, aby poszukać inspiracji. Ale wszystko idzie nie tak.

piątek, 24 sierpnia 2018

O rozmawianiu obrazem - spotkanie z Agatą Królak


Bardzo ciekawe spotkanie z Agatą Królak, zatytułowane „Dosyć obrazków! O edukacji wizualnej w czasach wizualnej hegemonii”, odbyło się 24 sierpnia w kieleckim Instytucie Dizajnu. Ilustratorka, którą znamy m.in. z „Wytwórnika” i kartonówek „Różnimisie”, „Robimisie” czy „Masło śpi” przyjechała do Kielc z wystawą „O ja! Abstrakcja! O ty! Abstrakty! Czyli o rozmawianiu obrazem dla dzieci w każdym wieku”. 



Ekspozycję będzie można oglądać do 9 listopada 2018 roku, a na niej kreatywne zestawy edukacyjne, składające się na publikację „O rozmawianiu obrazem”, która jest pracą doktorską autorki, obronioną w marcu na gdańskiej ASP. 
Została ona stworzona w oparciu o myślenie i obrazowanie abstrakcyjne, a jej ideą jest wspieranie twórczej aktywności, intuicji i uważności. 

wtorek, 21 sierpnia 2018

Subiektywny przegląd książkowych nowości /sierpień 2018/


Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.


Lubię książki o czasie. Te, które pozwalają porozmyślać nad jego upływem, i te, które małemu dziecku pozwalają czas zrozumieć. A w każdym razie oswoić to zagadnienie – bo czy da się zrozumieć czas? Książka estońskiego duetu: autorki Hilli Rand i ilustratorki Catherine Zarip to historia dwóch kotów, czarnego i białego, które postanowiły popilnować domostwa na czas nieobecności swoich gospodarzy. Koty usadawiają się więc na bramie:  Amadeusz na lewym słupie, a Ludwik na prawym, i rozpoczynają wartę. Czas płynie: mijają kolejne godziny i dni, a koty wiernie strzegą swego domu, przy okazji obserwując niezmienny rytm toczącego się przed ich oczami życia. A dzieje się tu wiele: listonosz przynosi pocztę, a mleczarz mleko, dzieci idą do przedszkola, pies wędruje na spacer, a wszystko to w rytmie przesuwających się po tarczy wskazówek zegara.

Hilli Rand, Biały jak śnieg i czarny jak węgiel, Catherine Zarip, tłum. Anna Michalczuk-Podlecki, wyd. Agencja Edytorska EZOP, 2018.
Wiek: 5+