czwartek, 28 lutego 2019

Subiektywny przegląd książkowych nowości / luty 2019/

Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.



Matematyka jest wszędzie wokół nas, i im wcześniej oswoimy z nią dziecko, tym lepiej. Kilkulatków zazwyczaj nie trzeba zresztą do tego namawiać – liczą wszystko, co napotkają na swojej drodze. Naprzeciw temu upodobaniu wychodzi wyjątkowa publikacja wydawnictwa Tako. „Liczymy razem” Mitsumasy Anno. Ten japoński artysta i autor od lat zachwyca kolejne pokolenia czytelników książkami, w których przeplatają się różne dziedziny nauki, zachęcając do twórczego rozwoju.

I rzeczywiście, „Liczymy razem” skupia się przede wszystkim na liczeniu z zastosowaniem matematycznej reguły jeden do jednego, dostępnej najmłodszym dzieciom, nieznającym jeszcze pojęcia cyfry czy liczby. Ale powiedzieć tyle, to nic o tej książce nie powiedzieć. Dziecko liczy domy, samochody, ludzi, łódki, świnki, wagony pociągu, sztuki suszącego się prania… tyle że wszystkie te elementy codzienności umieszczono w przepięknych pejzażach. Książka składa się z dwunastu plansz – akwareli, przedstawiających trwanie w czasie pewnej osady. Zmienia się ona nie tylko wraz z przybywaniem kolejnych mieszkańców, ich domostw i zwierząt. Zmieniają ją także pory roku i zmiany naturalnie zachodzące w przyrodzie. Dziecko, przekręcając kartki,  obserwuje ich pojawianie się.

Pierwsza plansza oznaczona jest na prawym marginesie cyfrą 1, na lewym – miarką i znajdującym się na niej jednym klockiem.  Na ilustracji jest biało, zimowo, to pierwszy miesiąc roku, widzimy tylko jeden dom, jednego ptaka, jedną choinkę. Ale już na drugiej planszy pojawią się dwa samochody, dwa drzewa, i dwa budynki – na jednym z nich zegar wskaże godzinę drugą. Osada wkrótce się rozrośnie i rozkwitnie, także w sensie dosłownym.

Jest więc też ta książka nie tylko pomocą w liczeniu i zrozumieniu, czym są liczby i nie tylko zachętą do obcowania z matematyką. Uczy także dostrzegania szczegółów, różnic, związków przyczynowo-skutkowych, obserwowania zmian w przyrodzie. Do tego uwrażliwia estetycznie i zachęca do wymyślania i opowiadania własnych opowieści.

Mitsumasa Anno, Liczymy razem. Seria: Wspaniała Matematyka, tłum. Karolina Radomska-Nishii, wyd. Tako 2019.
Wiek: 2+


Kto miał małe dziecko na początku lat dwutysięcznych, pewnie pamięta, że znalezienie atrakcyjnej lub choćby tylko zwyczajnie ładnej graficznie książki-kartonówki było wówczas na wagę złota. Na forum Książki dziecięce imłodzieżowe (które wciąż istnieje, chodźcie, chodźcie!) wyławiałyśmy każdą perełkę, którą wyrzuciło w tamtych czasach wzburzone zachodnią falą wydawnicze morze.

Dzisiejsze kartonikowe połowy są znacznie bardziej obfite – książki dla najmłodszych zachwycają  graficznie, są interesujące, różnorodne tematycznie, starannie i bezpiecznie wydane.
Należy do nich z pewnością „Dobranoc, gorylku” Peggy Rathmann. W tej przedwieczornej historyjce tytułowy mały goryl zamiast zasnąć, zaczyna psocić. Wykrada klucze dozorcy zoo i otwiera klatki – swoją oraz innych zwierząt. Ku uciesze dziecka (i dorosłego) wszystkie zwierzęta wędrują za niczego nieświadomym dozorcą prosto do jego domu, i lądują w jego własnej sypialni.

Dostajemy tu znakomity humor sytuacyjny – gorylek wymownie kładzie palec na ustach, jakby wołał „sza!”, a my próbujemy nie chichotać zbyt głośno,  gdy obserwujemy dostojny krok dozorcy. Przy okazji dorosły biegnie myślami do wszystkich przypadków nocnych wędrówek dziecka, które tylko udaje że śpi, a tak naprawdę już jest w drodze do łóżka rodziców…
Ale mamy też poważną kwestię społeczną – los zwierząt żyjących w ciasnych klatkach zoo. Ukradkowe otworzenie ich za plecami dozorcy jest nie tylko zabawnym psikusem, lecz także podarunkiem wolności dla przyjaciół, z którymi gorylek dzieli los. To oczywiście może rozpocząć ciekawą dyskusję z nieco starszym dzieckiem.
Współczesna książka kartonowa nie ogranicza się tylko do najmłodszego odbiorcy. Małe dziecko przyciągają kolorowe, wyraziste ilustracje, postaci zwierząt, znajoma sytuacja wieczornego rytuału. Starsze docenią humor, historię i stojące za nią przesłanie, a także szczegóły graficzne opowieści – np. malutką postać myszki przez całą książkę uparcie ciągnącą za sobą banana.

Peggy Rathmann, Dobranoc, gorylku, wyd. Dwie Siostry 2019.
Wiek: 1+


Pamiętacie poradniki z lat 80.  – „O dziewczętach dla dziewcząt” i „O chłopcach dla chłopców”? Wydaje się jakby od tamtego czasu upłynęły lata świetlne. Dzisiaj o ludzkim ciele, przemianach zachodzących w nim podczas dojrzewania, o różnicach płciowych, o seksie pisze się inaczej. Z większą otwartością, bez skrępowania i zawstydzania. Współczesne poradniki są też bardziej szczegółowe – wychodzą naprzeciw dociekliwości młodych ludzi, którzy za pośrednictwem Internetu zdobyli już sporą wiedzę, jednocześnie jednak nie są jej do końca pewni. Co więcej – nie wiedzą, jak ją wykorzystać…  

„Ciało – śmiało. Przewodnik po dojrzewaniu” jest nowoczesnym , przystępnie napisanym, praktycznym poradnikiem dla dziewcząt w wieku 9 – 13 lat. Jego autorka Sonya Renee Taylor jest założycielką i prezeską portalu edukacyjnego TheBodyIsNotAnApology.com, promującego samoakceptację i pozytywne podejście do ciała. Konsultantkami merytorycznymi książki są Aleksandra Dulas i Anna Jurek – edukatorki seksualne Fundacji Nowoczesnej Edukacji SPUNK.

Poradnik składa się z ośmiu rozdziałów: „Wspaniała ty”, „Zmiany w twoim ciele”, „Piersi i staniki”, „Poniżej pępka”, „Miesiączka”, „Zapewnij sobie energię”, „Uczucia i przyjaźnie”, „Rodzina i inne bezpieczne przestrzenie”. Jak widać, poruszone tu zostały najważniejsze, najbardziej frapujące kwestie, poświęcone zarówno fizjologii dojrzewania, jak i emocjom, nastrojom, życiu społecznemu i rodzinnemu. Dużo tu konkretnych porad higienicznych, pielęgnacyjnych, żywieniowych, wiele akapitów poświęcono także ogólnemu dbaniu o swoje zdrowie – jakości snu, aktywności ruchowej, udanym relacjom z innymi. Mowa także o prawie do odmowy, do prywatności, o presji ze strony rówieśników i zagrożeniach ze strony mediów społecznościowych.

Książka jest także bardzo przystępna graficznie – dużo tu rysunkowych  ilustracji, kolorowych apli, ale też grafik mających cel stricte instruktażowy (budowa narządów płciowych, instrukcja zakładania tamponu itp.). Na końcu czytelniczki znajdą słowniczek, dodatkowe źródła informacji oraz obszerną bibliografię w języku angielskim.

Sonya Renee Taylor, Ciało – śmiało! Przewodnik po dojrzewaniu, tłum. Aleksandra Kamińska, il. Cait Brennan, wyd. Znak 2019.
Wiek: 9+


Wydane w 2016 roku „Nikt nas nie upomni” Agnieszki Wolny-Hamkało, wyróżnione w konkursie na książkę roku Polskiej Sekcji IBBY było dla mojej córki (i dla mnie) wielkim WOW. Poemat o dzieciństwie, z jego fascynacjami, tajemnicami, magicznymi zaklęciami, brudem i złem czającym się w kątach rzeczywiście był takim, jakim wymarzyła go sobie autorka – bliski surrealizmowi dzieciństwa. Pożyczyłyśmy go z biblioteki, i po jakimś czasie oddały, ale Zu chyba wciąż o nim myślała. Jakiś rok później powiedziała: „Chcę mieć na własność tę książkę o umierających chomikach, no wiesz”. Wiedziałam, o który fragment jej chodzi: „Tego dnia umarło najwięcej chomików i dzieci chowały je pod drzewami w małych chłodnych jamkach”.

Gdy więc dowiedziałyśmy się, że nadchodzi część druga książki, zamieniłyśmy się w jedno wielkie oczekiwanie. I oto jest. „Lato Adeli”. Ta sama dziewczyńska bohaterka i jej dwóch kolegów. Starsi, u progu nastoletniości. Już nie dzieci, ale jeszcze długo nie dorośli. Niepierzeni, ale już nie gładziutcy. Jest lato na blokowisku, podwórko, galerie handlowe, pola nad rzeką, mieszkanie bez rodziców. Pierwsze zauroczenia, budzący się erotyzm, fascynacje, dziwne myślowe natręctwa i uporczywe, nieustanne przyglądanie się sobie w innych. Są też chomiki, a jakże. Czyżby autorka miała do nich szczególne upodobanie? Adela myśli, że „gdyby ona stworzyła świat, byłby to świat, w którym płaciłoby się chomikami”.

Nie ma za to rymów, jest proza liryczna. Która zresztą dobrze oddaje nastoletnie przeobrażanie się bohaterki. Poetyckość dzieciństwa przemienia się w nieuładzoną, bardziej kanciastą prozę dorastania. Brakuje mi za to ilustracji Ilony Błaut. Kreska Agnieszki Kozuchowskiej jest ciekawa, ale chyba za delikatna. Chociaż „głupia brukiew” jest znakomita. Musicie sami zobaczyć!

Agnieszka Wolny-Hamkało, Lato Adeli, il. Agnieszka Kożuchowska, wyd. Hokus-Pokus 2019.
Wiek: 11+


Zupełne pustki w lodówce, spontaniczne obżarstwo na przyjęciu u cioci, na które chytrze udało się wcisnąć bohaterom, a potem skutki w postaci prukania… totalna masakra, co nie?
Taa, trio z Pokembry bardzo udanie wymyśliło tytuł dla serii, której zeszyt zatytułowany „Bo Gagata była głodna” stanowi pierwszą jej część. Wszystko tu pławi się w oparach absurdu, w tak lubianych przez dzieci fizjologicznych żartach, i w onomatopejach prykania, bekania, czkania. Przede wszystkim jednak na kilkunastu stronach komiksu spotykamy parę bardzo sympatycznych bohaterów: spontaniczną i zwariowaną Gagatę oraz nieustannie wszystkim przejętego, trochę sztywniackiego (może dlatego że w serowej zbroi) i zamartwiającego się Ser Ardiana.

Za ich przygodami stoi trzech panów, dobrze znanych w komiksowym światku: Bartosz Sztybor (Bysztor), Piotr Nowacki (Jaszczur) i Łukasz Mazur (Łazur). Nie ma tu taryfy ulgowej, Gagata rzeczywiście idzie na całość, pochłaniając kolejne dania, a na koniec popijając wszystko gazowaną Bąbeloozą. Efekt jaki jest, każdy się może domyślić, ale czytelnik może zobaczyć, bo otrzymuje możliwość wglądu w trzewia bohaterki. A tam, niczym w „Było sobie życie” przerażone małe cząstki jedzenia doświadczają zderzenia z falą gazowanego tsunami. Gagata prawie mdleje, zielenieje, a potem wydaje z siebie dźwięk, który jest aktem stworzenia i… zapowiedzą nowego zeszytu. Czekamy!

Totalna masakra. #1 Bo Gagata była głodna, pomysł i scenariusz: Bysztor; ołówek i dizajn postaci: Jaszczur; tusz, kolory, skład i magia: Łazur, wyd. Pokembry 2019.
Wiek: 7+


czwartek, 7 lutego 2019

Zatruty spinner (Feralne Biuro Śledcze)



Moda na czytanie kryminałów trwa, sama się jej (w końcu) poddałam, dołączając w zeszłym roku do Dyskusyjnego Klubu Książki Kryminalnej. Dzieci też mają swoje kryminały, na czele ze słynną serią o Lassem i Mai Martina Widmarka. Szwedzki kryminał jest zresztą towarem szczególnie w naszym kraju pożądanym i docenianym i, mając ten właśnie fakt na uwadze, wydawnictwo Bajka postanowiło zrealizować bardzo ciekawy pomysł. Wykreować mianowicie serię kryminałów wraz z ich szwedzkim autorem o jakże szwedzko brzmiącym imieniu i nazwisku: Sven Jönsson.