sobota, 28 marca 2020

Lody we wszystkich smakach


Kiedy nie wiemy, co przed nami, jeszcze bardziej niż zwykle potrzebujemy marzeń. Książka Pawła Mildnera podarowuje te najmilsze, dziecięce – szczere i prostolinijne, choć z pewnością nie banalne.



Oto Oskar, który mieszka obok wielkiej, dymiącej fabryki. Marzy o… pomyśleliście, że o czystym powietrzu, zielonym lesie, domku na wsi? Nie. Oskar marzy, by mieć własną norkę. Taką pod ziemią, pod korzeniami drzewa, pełną książek, przytulną i tylko jego własną…
Ola chciałaby zwiedzić skorupę ślimaka. Na ilustracji widzimy, jak jej wyobraźnia kreuje wnętrze skorupki – tu fotel, tam regalik z książkami, drabinka prowadząca na kolejne poziomy, tu lampa, tam obraz… Pamiętacie wieczorynkę o Reksiu? Kto nie wyobrażał sobie wnętrza jego budy, ręka do góry!


Marzenia dzieci w cudownie naturalny sposób łączą wielkie plany, fantastyczne pragnienia, całkowicie abstrakcyjne wizje i zupełnie zwyczajne „chciejstwa”. Zostać marynarzem, przeprowadzić się do Nowego Jorku, rozumieć język zwierząt, być niewidzialnym, nauczyć się latać, przechodzić przez ściany, zatrzymać czas, ale też być bardzo pięknym, sprzedawać w sklepie, zamieszkać w domku na drzewie i spróbować lodów we wszystkich smakach! W tej niewielkiej książeczce znajdziemy je wszystkie.


Jak to w picturebooku,  każda ilustracja w tej książce podąża ramię w ramię z tekstem, tworząc harmonijny układ. Ciepłe nasycone kolory, „anorakowa” kreska (mam na myśli charakterystyczne ze względu na design pismo dla dzieci „Anorak”, dla którego zresztą Mildner, ilustrator i projektant graficzny, także tworzył), uproszczone, „niedokończone” sylwetki postaci i przedmiotów, lekkość i energia znakomicie oddają klimat nieokiełznanych, brawurowych marzeń.

Wszystkie marzenia są równie dobre i uprawnione, i sprawiają dzieciakom jednakową radość. Ale że szczęście to „jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się dzieli” (Albert Schweitzer), jeszcze fajniej jest marzyć i cieszyć się tymi marzeniami z kimś. Jak świetnie jest zjeść lody w miłym towarzystwie i wspólnie fantazjować!


Wspaniała końcowa ilustracja przedstawiająca Olę i Oskara jadących na pomarańczowym tygryso-kocie mówi więcej niż słowa. Wszyscy dziś przecież marzymy o tej pogodnej niefrasobliwości bycia z drugim człowiekiem i robienia różnych, najzwyklejszych rzeczy RAZEM.


Paweł Mildner, Lody we wszystkich smakach, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2020.


  

wtorek, 24 marca 2020

Złodziejaszki


Katherine Rundell znowu to zrobiła! Wyciągnęła nas z foteli, kanap, łóżek, domowych kątów i popchnęła wprost w przygodę. W „Złodziejaszkach” przenosimy się do Nowego Jorku z czasów prohibicji, by śledzić brawurowe poczynania czworga wyjątkowych dzieci zmagających się ze złem, chciwością i okrucieństwem dorosłego świata.


Wszystkie dzieci są wyjątkowe, ale ta czwórka dobrała się jak w korcu maku: młody treser zwierząt, który jest w stanie oswoić najdzikszego rumaka, akrobata z lubością huśtający się na żyrandolach i fruwający nad dachami domów, włamywaczka, która umie otworzyć każdy zamek, oraz dziewczynka z dobrego domu bezbłędnie trafiająca do celu… nożami.

Poznali się przypadkiem, ale szybko i trwale połączyła ich silna więź przyjaźni zrodzonej z poczucia inności i pragnienia bycia wolnym. Arkadij oraz Samuel wychowali się w cyrku, i pisana im była określona droga zawodowa, typowa dla cyrkowych rodów. Jednak obaj chłopcy postanowili albo ją zmodyfikować, albo zupełnie odwrócić, za wszelką cenę starając się udowodnić słuszność swoich wyborów. Z kolei osierocona Susan, działająca w przestępczym światku jako złodziejka Silk, pragnie zerwać z tą praktyką i zacząć zwykłe życie bez ucieczek i oszustw. Vita – protagonistka powieści – w dzieciństwie ciężko przeszła polio, które pozostawiło po sobie ślad w postaci zniekształconej łydki i stopy. Mimo tej fizycznej niepełnosprawności, dziewczynka nie pozwala sobie na taryfę ulgową i to właśnie ona pierwsza rusza do nierównej walki z nieuczciwym milionerem Victorem Sorrotore.


A ma o co walczyć, chodzi bowiem nie tylko o ogólnie pojęte dobro – lecz o zdrowie i spokój ducha jej własnego dziadka. Nowojorski bogacz omotał schorowanego staruszka i podstępem zawłaszczył sobie podupadłą rodzinną posesję zwaną Zamkiem Hudson, będącą nie tylko ostatnią pamiątką po możnym rodzie – ale kryjącą też ponoć w swoich murach prawdziwy skarb…

Jak we wszystkich powieściach Rundell, również i w „Złodziejaszkach” mamy pewne stałe:
Po pierwsze: młodocianych bohaterów o szczególnych (ale nie paranormalnych) umiejętnościach.

Po drugie: świat dorosłych przeciwstawiony dziecięcemu – nawet „dobrzy” wspierający dorośli, zasadniczo nie są w stanie do końca zrozumieć świata dzieci i uzyskać do niego pełnego dostępu.

Po trzecie: wielką, szaloną, niebezpieczną, nieco naiwną przygodę rodem z najlepszych książek przygodowych i podróżniczych.

Po czwarte: akrobacje wysokościowe, chodzenie po linie i po dachach… oczywiście nie mogło zabraknąć tego, co Katherine Rundell lubi tak bardzo – w końcu to jej nietypowe hobby!

Po piąte: piękny, literacki, staranny, bogaty język, który sprawia, że również zupełnie dorosły czytelnik ma ogromną przyjemność z lektury książek Rundell. Jej powieści są jak powroty do książek Edith Nesbit czy Mary Norton, tylko w jeszcze lepszym, uwspółcześnionym wydaniu. Tłumaczenie Pauliny Braiter jest ekspresyjne, malownicze, czupurne. I przyznaję (mimo że tęsknię za poetyckością tłumaczeń Pawła Łopatki), że bardzo pasuje do klimatu tej złodziejskiej opowieści.


Katherine Rundell, Złodziejaszki, tłum. Paulina Braiter, il. Matt Saunders, wyd. Poradnia K 2020.
Wiek: 11+

 Pozostałe książki Katherine Rundell, o których pisałam:
"Dachołazy", "Odkrywca", "Wilczerka".



czwartek, 19 marca 2020

Miłość, spokój i joga - książki na trudny czas


W posłowiu do książki „Ja, miłość” czytamy: „Czasem w naszym życiu zdarza się coś, co sprawia, że odczuwamy lęk, smutek i bezradność, a wtedy tracimy umiejętność odnajdywania miłości”. Brzmi to bardzo aktualnie, bardzo adekwatnie w dniach pandemii, prawda?




Wydawnictwo Mamania wypuściło na polski rynek serię „trzech ksiąg Ja” – joga, spokój, miłość – tuż przed wybuchem epidemii koronawirusa. Dobrze, że je mamy, bo właśnie teraz szczególnie potrzebujemy wyciszenia, wsłuchania się w siebie, empatii, spokoju, dobrych myśli, umiejętności dawania siebie.

Autorka książki jest instruktorką jogi i mindfulness i w tych trzech książeczkach pokazuje, jak można przenieść niektóre praktyki tych treningów w codzienność bycia z dzieckiem. Skupia się więc na właściwym prowadzeniu oddechu, otwarciu klatki piersiowej, na skupieniu myśli i rozluźnieniu ciała. Lekka kreska i intensywne barwy ilustracji Petera H. Reynoldsa przykuwają wzrok dziecka i prowadzą go przez tekst, który w prostych słowach opowiada o bliskości, współodczuwaniu, różnorakich emocjach.