poniedziałek, 31 lipca 2017

Co na blogach piszą /lipiec 2017/

Pięć najciekawszych według mnie wpisów minionego miesiąca opublikowanych przez blogerów książkowych. Cykl, którego celem jest polecenie Wam wartościowych książek, o których dobrze wypowiedzieli się inni, a także – czy może przede wszystkim – okazja do dzielenia się książkowymi miejscówkami w sieci, które lubię, cenię i stale odkrywam.


Lato w pełni, wyjazdy krótsze i dłuższe w toku, warto więc sięgnąć po pamiętniki i dzienniki z podróży. Zawsze mnie ciągnęło do takich publikacji, bo kocham planować różne rzeczy i w organizowaniu zwiedzania jestem świetna, natomiast gorzej u mnie z tworzeniem późniejszych raportów. Córka ma podobnie. Zauważyłyśmy, że po prostu zbyt wiele chcemy przekazać – wszystkie emocje, wrażenia, fakty, historyjki etc. W takich sytuacjach pomaga nam trzymanie się z góry wytyczonych ram. Takich jak te zawarte w „Podróżniku. Zeszycie wspomnień” (zilustrowanym przez Dorotę Wojciechowską!), o którym pisze Olga  z bloga „O tym, że”. Jej córka też „przed czystą kartką jest nieco zagubiona”, a tematyczne sekcje „Podróżnika” ułatwiają jej tworzenie wspomnieniowych zapisków.

Lato oznacza eksplorowanie, wyprawy, wędrówki, przygody, a więc czasem i wypadki. Możemy ostrzegać dzieciaki po tysiąckroć, ale wszystkich sytuacji nie przewidzimy. O takich właśnie różnorakich wypadkach, które po prostu się stają, traktuje książka „Małe wypadki” – pierwszy tomik z serii „Co się stało?”. Karolina i Hans Lijklejma przyglądają się owym wypadkom z humorystycznej perspektywy, zachęcając czytelnika do własnych domniemań i interpretacji na temat zaistniałych zdarzeń. Zachęcają także do tego, by – jak pisze Magda na blogu „Synkowe czytanie” – tworzyć „historie alternatywne – co by można było zrobić, żeby nie było złamanej ręki czy stłuczonego kolana”.



Jutro miną 73 lata od wybuchu Powstania Warszawskiego, a już za miesiąc zawyją syreny na wspomnienie kolejnej rocznicy wybuchu II wojny światowej. Do tych spraw i do tej tematyki wraca się zawsze z ciężkim sercem, z głową pełną dylematów, tym bardziej, gdy lato wokół takie piękne, i tyle wrzosu na bukiety… A jednak trzeba i na takie czytanie z dzieckiem znaleźć miejsce i czas. Jak pisze Maja z „Maków w Giverny”: Jeśli tak było, to się wydarzyło - trzeba o tym mówić, nie można przemilczeć. Trzeba nieść pamięć i przekazywać dalej”. To u niej znajdziecie przegląd książek dla dzieci i młodzieży o wojnach i ich konsekwencjach.



Książkę, o której pisze Dominika prowadząca blog „Matka Polka czytająca”, wygrałam niedawno w konkursie u Marty. Mowa o tytule „Człowiek jaki jest, każdy widzi”. Od razu urzekła mnie konwencja tej opowieści. Oto w hotelu prowadzonym przez rodzinę Yetich spotykają się przedstawiciele różnych gatunków zwierząt i dyskutują o… człowieku, jego zachowaniach, trybie życia, przyzwyczajeniach. Podsłuchujący te rozmowy czytelnik czuje się jak dziecko w wigilijną noc, które odkryło, że zwierzęta rzeczywiście przemówiły ludzkim głosem i mogą podzielić się swymi obserwacjami. Frapująca to lektura, opatrzona nietuzinkowymi ilustracjami Grażyny Rigall.


Gdy na blogu „W Nieparyżu” pojawiła się ostatnio (po dłuższej przerwie) nowa recenzja, ucieszyłam się podwójnie, ponieważ: 1) lubię i cenię to, co pisze Alicja 2) książka, o której napisała jest naprawdę świetna. Chodzi o „Pasztety,do boju!”. Już sam tytuł kładzie na łopatki, a w środku jest jeszcze lepiej. Francuska literatura dla młodzieży , z kapitalnym poczuciem humoru, inteligentnie i ciekawie traktuje o tym, co niby wszyscy znamy: przyjaźni, pierwszym uczuciu, poczuciu niedopasowania, hejcie i odrzuceniu, dochodzeniu do tego, kim się jest i czego chce się od życia… ale w jaki sposób to jest napisane! Przeczytajcie recenzję Alicji, a we wrześniu zajrzyjcie na łamy „Kultury Liberalnej” gdzie także pojawi się tekst poświęcony tej wyjątkowej książce.



Zdjęcia pochodzą z wymienionych w tekście blogów i są własnością ich autorów.

3 komentarze:

  1. Dzięki za polecenie innym otymze.pl i... no polecamy "Podróżnik" bardzo fajny również na prezent, kiedy nie do końca wiemy, co (i czy w ogóle) lubi czytać obdarowywane dziecko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! To taka książka-nieksiążka, może usatysfakcjonować nawet tych, co są raczej na bakier z czytaniem ;-)

      Usuń
  2. Czekam na twój tekst o "Pasztetach". Mam chrapkę na tę książkę:)
    "Małe wypadki" to świetna książeczka. Mało słów, a tyle przy tej lekturze można rozmawiać. Wymyślać, co stało się bohaterom, wspominać swoje dowody zdobywania kolejnych doświadczeń. W dorosłym życiu pozostają nam już tylko blizny, ale jak dobrze pamiętamy skąd się wzięły na naszym ciele prawda?
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń