poniedziałek, 18 grudnia 2017

Subiektywny przegląd książkowych nowości /grudzień 2017/

Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.


To jest cudownie abstrakcyjna i jednocześnie bardzo życiowa książka. Jej (anty)bohaterem jest generał Alcazar, który wymyślił sobie, że prawa strona książki musi być zawsze pusta! A pusta musi być po to, żeby on mógł przejść do historii – wtedy, kiedy o tym zdecyduje!
Oczywiście to irracjonalna decyzja i gromadzący się po lewej stronie ludzie (i nie tylko oni) nie kryją oburzenia. Poznajemy ich wszystkich na wyklejkach – starszego pana Albino, Mamę z dziećmi 1, 2, 3, 4, i 5, małą bojaźliwą Paulinkę, niuchatego pieska Vivi, roztańczonych Annę K. i Henrique, ducha Buu i wielu innych. Wszyscy oni próbują dyskutować z wartownikiem strzegącym przejścia i udowadniać absurd całej sytuacji. Aż nagle dwaj chłopcy Simao i Cristiano przypadkowo wykopują piłkę na drugą stronę… Zaczyna się coś, co można nazwać buntem albo pospolitym ruszeniem. Generał Alzacar zareaguje szybko, ale może się okazać, że to wcale nie on zostanie bohaterem tej historii!
Pełna humorystycznych, komiksowych  rysunków historia o władzy, poczuciu sprawiedliwości, buncie i tym, że w jedności siła.

Isabel Minhos Martins, Przejścia nie ma!, il. Bernardo P. Carvalho, tłum. Tomasz Pindel, wyd. Dwie Siostry 2017.
Wiek: 5+


Powieść o nastolatkach postawionych w ekstremalnej życiowej sytuacji. Richard i Sylvie są mieszkańcami hospicjum, został im zaledwie miesiąc życia. Co zrobią z tym czasem? Chyba nikogo nie dziwi, że chcą „upakować” dni we wrażenia, przeżycia, próby, testy, karkołomne wybryki, ryzyko? Czy mają coś jeszcze do stracenia, skoro klamka zapadła? Przejmująca, ale jednocześnie wartka, intensywna i pełna gorzkiego humoru powieść dla młodzieży. Opowiadająca o pierwszej miłości, fizycznym i psychicznym dojrzewaniu, o trudnych relacjach z bliskimi w chwilach najwyższej próby. To coś więcej niż kolejna książka o nastolatkach i raku, coś innego niż „Gwiazd naszych wina”.  Ta historia jest mniej uładzona, znacznie bardziej sarkastyczna, dosadniejsza (również językowo), z bardzo wyrazistymi drugoplanowymi bohaterami. Rzecz o podjętej próbie normalnego nastoletniego życia w obliczu śmierci. Bez stereotypowych postaci, gloryfikowania i taniego romantyzmu.

Hollis Seamon, Ktoś na górze mnie nienawidzi, tłum. Marta Bogacka, wyd. Linia (seria Biała Plama), grudzień 2017.
Wiek: 14+

Dzieci uwielbiają zabawy poszukiwawcze pod każdą możliwą postacią. Również tą książkową. I to już od małego. Przedszkolaki mają obecnie w czym wybierać – rynek dosłownie zalała fala najrozmaitszych książek-szukanek. Ale co z najmłodszymi? Zazwyczaj pokazujemy im ludzi, zwierzęta, przedmioty na ilustracjach w rozmaitych książkach.  Tymczasem „Gdzie jest rybka?” to kartonowa książka dla malucha od początku do końca skupiona na szukaniu! Wydana w październiku, ale warta pokazania teraz, w grudniu – może jakiś brzdąc znajdzie ją pod choinką?
Różowa rybka pływa sobie w szklanej kuli, i nagle… plum! Ucieka. Zadaniem dziecka jest wypatrzenie jej w różnych kryjówkach: wśród wzorów zasłony prysznica, w słoju z cukierkami, w lustrze i pośród różnych domowych sprzętów. Zadania strona po stronie stają się nieco trudniejsze, aż a końcowa ilustracja może być zagwozdką nawet dla kilkulatka. Nasycone, ale nie krzykliwe  kolory i ciekawa kreska sprawia, że ta niewielka książeczka gwarantuje wysokie doznania estetyczne. Pierwszy wydany w Polsce tytuł Taro Gomiego – niezwykle popularnego japońskiego autora, który w rodzimym kraju opublikował już ponad 300 tytułów dla najmłodszych.

Taro Gomi, Gdzie jest rybka?, tłum. Karolina Radomska-Nishii, wyd. Tako, 2017.
Wiek: 0+

W mijającym roku książki dotyczące  anatomii robiły furorę. Widać też wyraźnie, że rodzice częściej sięgają po książki non-fiction, które traktują zapewne jako bardziej edukacyjne, objaśniające dziecku świat i przez to bardziej pożyteczne. Kłóciłabym się z tym twierdzeniem, ale ja też lubię (niektóre) książki tego typu. Nie przyćmią one nigdy dla mnie picturebooków czy literatury, ale sięgamy po nie i korzystamy z treści w nich zawartych.
W „Księdze kości” dzieci mają okazję przyjrzeć się zwierzętom od środka, co samo w sobie jest już fascynujące. Poznają specyficzne rekordy zwierząt – pod względem liczby kości, ich wielkości, wagi itd. Taka na przykład kość ramienna słonia waży 24 kilogramy, czyli tyle, ile przeciętny sześciolatek! Z kolei kości są tak lekkie, że ważą mniej od jego piór! A na przykład wielki rekin młot w ogóle nie ma kości! Jego układ kostny w całości zbudowany jest z chrząstek. Aby przekazywanie tych wiadomości nie znudziło małego czytelnika, autorka wymyśliła dla nich ciekawą formę: to zwierzęta opowiadają same o sobie, niejako rozmawiając z dzieckiem i zachęcając je do próby zgadnięcia, kim są. Na jednej stronie – opis, naprowadzający na właściwy trop, a na następnej – odpowiedź i kolejne informacje.  Wzrok przyciągają znakomite ilustracje wykonane przez Sama Brewstera. Na końcu książki znajduje się także słowiczek, w którym można sprawdzić znaczenie co trudniejszych terminów pojawiających się w książce (paliczki, żuchwa, szpik kostny itp.).

Gabrielle Balkan, Księga kości, il. Sam Brewster, tłum. Paulina Zaborek, wyd. Kocur Bury 2017.
Wiek: 7+

Sztuki współczesnej chyba się trochę boimy. Jest tyle możliwych interpretacji, że kiedy spoglądamy na jakiś obraz, rzeźbę czy instalację, to nie jesteśmy pewni, czy widzimy dokładnie to, co chciał nam przekazać autor. Może się też okazać, że inni dostrzegają coś zupełnie różnego. Z tego między innymi powodu rzadziej pokazujemy taką sztukę dziecku, a jeszcze rzadziej o niej z nim rozmawiamy. A szkoda, bo warto przybliżać nawet kilkulatkom ten świat, i trochę go odczarować, nie ujmując mu czaru. Tym bardziej, że mamy do dyspozycji książkowe narzędzia wspomagające w takim działaniu. Takie jak „Bałwan w lodówce”. To dziesięć opowiadań o rodzeństwie – Bartku i Matyldzie – i ich przygodach z polską sztuką współczesną. Ponieważ tata dzieci pracuje w galerii (nie tej handlowej) mają one okazję przytrzeć się dziełom od podszewki, poznać artystów, takich jak Roman Opałka, Marina Abramović,  Julita Wójcik  i Paweł Althamer, spojrzeć na wielkie sztukę trochę inaczej i po prostu się nią bawić. Książka nie jest co prawda nowością tego miesiąca (ukazała się w listopadzie), ale z może być wartościowym grudniowym prezentem.

Łukasz Gorczyca, Bałwan w lodówce, il. Krzysztof Gawronkiewicz, wyd. Fundacja Sztuki Polskiej ING, dystrybucja: Wydawnictwo Dwie Siostry 2017.
Wiek: 7+




2 komentarze: