czwartek, 8 września 2016

Baltazar Wielki

Wracając do siebie


Niedźwiedź polarny Baltazar to prawdziwy wirtuoz skrzypiec. W pełni zasłużył na swój przydomek „Wielki”.  Jest wyjątkowo utalentowanym niedźwiedziem, ale też jedynym, który wciąż gra na skrzypcach w… cyrku.



Nie wiem jak wy, ale ja nigdy nie lubiłam oglądać cyrkowych występów zwierząt. Gdy tylko dostrzegałam stojące wokół namiotu klatki – ciasne i śmierdzące – omijałam je szerokim łukiem, by nie patrzeć na smutne zwierzęta w nich zamknięte. Kolorowe stroje sceniczne i wesoła muzyka na arenie niczego nie zmieniały. Dziś mogłabym napisać, że czyniły tylko ich cierpienie bardziej groteskowym.


Współcześnie temat znęcania się nad zwierzętami cyrkowymi powoli toruje sobie miejsce w powszechnej świadomości, do czego przyczyniają się dyskusje w mediach i działania fundacji walczących o prawa zwierząt. W sprawie wykorzystywania ich w działalności rozrywkowej uchwałę przyjął w 2015 roku Komitet Psychologii PAN, podkreślając szkodliwość takiego spektaklu dla procesu wychowania młodych ludzi.


Kirsten Sims swoje stanowisko określa na wstępie, dedykując książkę swoim rodzicom, którzy nauczyli ją „kochać zwierzęta żyjące w naturalnym środowisku”.


Miejsce Baltazara jest zatem na Arktyce, i właśnie tam próbuje dotrzeć, po tym jak społeczni aktywiści zapewnili mu wolność, wypuszczając go pewnej nocy z klatki. Niedźwiedź nie musi już pracować w cyrku, ale co teraz? Czeka go długa i trudna droga, na której będzie musiał pożegnać dawnych przyjaciół, zmierzyć się z nieznanym i poradzić sobie z dojmującą samotnością wędrówki.
Wolność to jedno, a umiejętność korzystania z niej, to drugie. Przejmująco oddaje to ilustracja, na której wyczerpany wędrówką Baltazar leży na polanie wśród drzew i przywołuje w myślach cyrk – miejsce, które go więziło, ale dawało pewność i stabilizację…


Wszystkie emocje tej podróży, drobne radości i wielkie zmęczenie, nadzieję i lęk można wyczytać z wyjątkowych ilustracji, będących mieszanką kilku technik: akwareli, gwaszu i tuszu India Ink. Kirsten Sims jest nie tylko ilustratorką, lecz przede wszystkim malarką i swoje prace tworzy w sposób tradycyjny, często w dużych formatach. Styl południowoafrykańskiej artystki zachwyca i intryguje swoją złożonością: z jednej strony nasycone kolory, wyraziste kontury, a tuż obok rozmyte, „maźnięte” górskie i leśne krajobrazy, szaro-zielono-białe plamy drzew i sinoszare połacie zmrożonego śniegu pokrywającego górskie szczyty. Do tego wspaniała gra świateł i cieni – blask lamp kładący się na wodzie, potężne sylwetki zwierząt u wodopoju, słońce nurkujące snopem promieni w wysokich trawach…


„Baltazar Wielki” to opowieść o oswobodzeniu, zrzuceniu więzów i wędrówce ku wolności. Historia uniwersalna i – mimo niedźwiedziego bohatera – bardzo ludzka, adekwatnie wpisująca się w kwestie społeczne dręczące współczesny świat, niepozbawiona związanych z nimi wątpliwości i obaw. To także opowieść o poszukiwaniu domu, i szerzej – własnego miejsca w świecie – bezpiecznej przystani, w której razem z najbliższymi można spokojnie być, żyć i pozostać sobą.


Baltazar Wielki, Kirsten Sims, tłum. Agata Błoch, wyd. Kocur Bury 2016
Wiek: 4+


7 komentarzy:

  1. Tej książki nie znamy, ale mało w niej tekstu, więc już chyba nie dla nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, to wszystko kwestia upodobań! Ja na przykład uwielbiam picturebooki i kupowałabym je nawet gdyby miała to być tylko książka dla mnie. Moja dziesięcioletnia córka też je nadal lubi, choć oczywiście czyta też grube młodzieżowe tomiszcza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mamy tą książkę. Ilustracje rzeczywiście zachwycają, a niewielka ilośc tektu daje pole popisu dla dziecięcej wyobraźni!

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak! W tego typu książkach tekst jest tylko drogowskazem do tego, co dziecko może samodzielnie odkryć i wymyślić! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachwycają nie tylko ilustracje, ale i wklejka. Bardzo to lubię i zbieram właśnie materiały na temat :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachwycają nie tylko ilustracje, ale i wklejka. Bardzo to lubię i zbieram właśnie materiały na temat :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jestem fanką pięknych wyklejek. Często to małe arcydzieła. Te kubki z "Baltazara" aż chciałoby się mieć! :)

    OdpowiedzUsuń