środa, 4 listopada 2020

Jak założyć magiczny sklepik w tydzień

 

Kiedy codzienność daje w kość, nie ma to jak przenieść się na chwilę do innej rzeczywistości. Znacznie zabawniejszej, choć też niepozbawionej problemów. W Moście Małym wszyscy są trochę sztywniaccy i wiodą nudne, przewidywalne życie, ale jest też tam przecież rodzinne Emporium Kiszonków! Pracująca w tym popularnym  sklepie Eliza Kiszonka ma ewidentne powiązania z magią, co wpływa istotnie na całą społeczność miasteczka.

 


A wszystko zaczęło się jakiś czas temu od zupełnie niewinnej przysługi. Eliza zaoferowała się popilnować domu ekscentrycznej sąsiadki, Karmazynowej Czarownicy  Magenty Nagłej. Okazało się jednak, że to zadanie wymagać będzie od niej ekspresowej nauki czarów… co bardzo się Elizie spodobało!

O tych oraz kilku innych przygodach  młodej Kiszonki można przeczytać w dwóch poprzednich książkach z serii: „Jak zostać czarownicą w tydzień” i „Jak uratować czarownicę w tydzień”, znajomość tych tomów nie jest jednak konieczna, by dobrze się bawić przy lekturze najnowszej części. Początkowe stronice książki zawierają podsumowanie wcześniejszych przygód Elizy, co pozwala być na bieżąco z biegiem zdarzeń.

 

„Jak założyć magiczny sklepik w tydzień” to historia zrealizowanego pomysłu Magenty na posiadanie własnego stacjonarnego sklepu z zaklęciami oraz wszelkimi magicznymi przedmiotami. Pomysłu karkołomnego z dwóch powodów: po pierwsze ze względu na lokalizację, jaką wybrała czarownica – Most Mały to ostatnie miejsce, które wydawałoby się potrzebować sklepu z akcesoriami magicznymi; po drugie z powodu charakteru samej Magenty – czarownica jest leniwa i o ile łatwo zapala się do pomysłu i ma błyskotliwe pomysły na jego realizację, o tyle nie jest w stanie wprowadzić go rzetelnie w życie z powodu braku cierpliwości i konsekwencji.

 


Typowo dla czarownic, Magenta postanawia pójść na skróty z tworzeniem swojego sklepu i posłużyć się w tym celu magicznym wynalazkiem – niesprawdzonym w działaniu zaklęciotronem 3000. Ta bezrefleksyjna próba ułatwienia sobie życia ma oczywiście dalekosiężne skutki dla całej społeczności Mostu Małego. Na szczęście nie takie złe skutki, ale to już zasługa błyskotliwej i pracowitej Elizy Kiszonki, a nie słynnej czarownicy.

 

Książkę Kaye Umansky czyta się naprawdę bardzo przyjemnie – wprowadza ona czytelnika w błogostan i rozbawianie zupełnie jak po spożyciu opisanego w powieści proszku na łaskotki. Dzieje się tak za sprawą wyrazistych postaci przewijających się przez książkę: obok Elizy i Magenty jest to uwielbiający wszystko co magiczne listonosz Janek i jego czarodziejski koszyk Błażej, gderający kruk Corbett, niezgrabna niczym Basia Shaw z „Ani z Zielonego Wzgórza” Sylfina Zielonopończa oraz barwny tłumek charakternych mieszkańców Mostu Małego, od wścibskiej pani Chrapacz, przez znaną hipochondryczkę Jolę Jęczek, po wiecznie skwaszonego Pana Skwaśnickiego.

 


Są też oczywiście czarownice, ich barwny tłumek w pewnym momencie dosłownie zalewa ulice Mostu Małego, a wśród sklepików, niczym na ulicy Pokątnej, unoszą się słowa zaklęć i wróżb, przepowiedni, odgłosy wydawane przez magiczne przedmioty i chichot czarownic. Pytanie, jak takie senne, spokojne miasteczko poradzi sobie z taką przemianą?

 

Kaye Umansky, Jak założyć magiczny sklepik w tydzień, il. Ashley King, tłum. Anna Błasiak, wyd. Wilga (GW Foksal), Warszawa 2020.
Wiek: 6+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz