piątek, 6 maja 2016

Karta biblioteczna dla malucha

Korzystacie regularnie z biblioteki? Zapewne tak! A czy Wasze dzieci mają własne karty biblioteczne? Jeśli nie, warto się o nie postarać. I to na długo zanim dziecko nauczy się czytać albo pójdzie do szkoły.


Biblioteki dysponują dzisiaj coraz większą liczbą pozycji kierowanych do najmłodszych grup wiekowych – bez trudu znajdziemy książki kartonikowe, wimelbuchy, książeczki z otwieranymi okienkami itp. Moje dzieciaki dostały swoje karty przed ukończeniem 3 roku życia i od początku były bardzo aktywnymi ich użytkownikami :)




Założenie dziecku karty nie jest trudne ani czasochłonne. Wystarczy wypełnić kartę zapisu w bibliotece, wpisując do niej dane dziecka (w tym PESEL) i gotowe! Wydanie karty w większości bibliotek jest bezpłatne.

Nasze książkowe torby
Warto wiedzieć, że czytelnicy do lat 16 mogą wypożyczać na swoją kartę większą liczbę książek (w naszej bibliotece siedem) niż osoba dorosła, co ma sens, zważywszy na niewielką objętość książeczek – przecież często trzy, cztery to opcja na jeden wieczór! 
My właściwie zawsze wychodzimy z biblioteki obładowani książkami (7+7+ 5 moich). Przydają się specjalnie przeznaczone do tego celu torby  - pojemne, o mocnych uchach. Taka samodzielnie wybrana przez dziecko torba biblioteczna to też drobny, ale sympatyczny gadżet budujący dobre relacje z książką.


Możliwość posługiwania się własną kartą (i dumne podawanie jej bibliotekarce/bibliotekarzowi w momencie wypożyczenia) sprawia, że małe dziecko czuje się zauważone, wyróżnione, doroślejsze, a pobyt w bibliotece i kontakt z książkami łączy z pozytywnymi, przyjemnymi emocjami. Budowanie takiego nastawienia od najmłodszych lat sprawi, że w przyszłości korzystanie z biblioteki będzie dla młodego człowieka czymś nie tylko oczywistym, lecz także wyczekiwanym :)

Może tylko trochę szkoda, że design kart taki poważny ;-)



2 komentarze:

  1. A przy okazji podniesiemy statystyki bibliotek, które obliczają czytelnictwo danej grupy wiekowej na podstawie wydanych kart. Trochę nad tym ubolewam, bo jednak częściej się zdarza, że rodzice wypożyczają dzieciom po prostu na swoje karty. My jesteśmy 5-osobową rodziną, wszyscy czytamy, ale nie mamy indywidualnych kart. Mamy dwie karty biblioteczne w naszej dzielnicy i jedną w sąsiedniej, na które możemy wypożyczyć łącznie 20 książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że częściej rodzice korzystają po prostu z własnych kart, ale w moim przypadku oznaczałoby to możliwość wypożyczenia wyłącznie 5 książek na nas troje. Trochę mało ;-) Ten wpis powstał po tym, gdy odkryłam w trakcie rozmów z innymi rodzicami, że część z nich zwyczajnie nie wie, że nawet całkiem małe dzieci mogą mieć własne karty i wypożyczać sobie stosik kartonówek bez zabierania miejsca na karcie rodzica.

    OdpowiedzUsuń