wtorek, 19 kwietnia 2016

Kuracjuszy pląsy i pąsy

Anegdoty sanatoryjne wszelkiej maści słyszał chyba każdy, ale prawdę mówiąc nie pomyślałabym, że mogą stać się one kanwą książki dla dzieci. 

Dorota Gellner postanowiła jednak podjąć właśnie ten temat i pośmiać się trochę z rozmaitych zachowań kuracjuszy, intensywnie przeżywających drugą (trzecią?) młodość. To nie pierwszy raz zresztą, kiedy ta autorka życzliwie żartuje z ludzkich przywar – wystarczy wspomnieć choćby wiersze z toników „Wścibscy”, „Czekoladki dla sąsiadki” czy „Roztrzepana sprzątaczka”. Ale przy lekturze „Sanatorium” dorośli śmieją się na równi z dziećmi, a może nawet bardziej.


Turnus rozpoczyna się oczywiście mitycznym wieczorkiem zapoznawczym. Gra muzyka, padają pierwsze nieśmiałe spojrzenia, pary wirują w tańcu, choć w kolanie strzyka, a w głowie się kręci. Wkrótce formują się podgrupy, budzą się sympatie i antypatie, i już wiadomo, kto będzie największym żigolakiem i gwiazdą turnusu. Aktorów tego przedstawienia mamy okazję poznać już na wyklejce.

 Jest więc tu pan Jan, elegancik i playboy, wiecznie nieszczęśliwa pani Kasia, filuterna pani Tosia, pan Staś, w którego gwałtownie wstąpił sportowy duch, pan Adam na diecie odchudzającej, przyciągany jednak niewidzialną siłą do kredensu ze słodkościami i wielu innych. W tym także oryginalni bohaterowie drugiego planu: Felis silvestris catus (kot domowy), rattus rattus (szczur), carcharodon carcharias (żarłacz biały) i pelophylax esculentus (żaba wodna).



Ich obecność na kartach książki jest dla małych czytelników dodatkową atrakcją, tym bardziej, że zwierzaki  nie stronią od ekstrawaganckich zachowań. Żaba moczy sobie więc nagniotki w basenie, rekin zażywa kąpieli w solance, a kot wykłóca się o zajęty leżak.


Świetne ilustracje Adama Pękalskiego współistnieją z wierszowanym tekstem Doroty Gellner na zasadzie pełnej równorzędności. Zabawne, karykaturalne, o intensywnej kolorystyce, z ciekawymi elementami kolażu tu, przykuwają wzrok, znakomicie oddając kipiący od emocji klimat turnusu w sanatorium „Zdrowa mina”. 

Sanatorium, Dorota Gellner, il. Adam Pękalski, wyd. Bajka 2015, s. 36.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz