poniedziałek, 31 lipca 2017

Co na blogach piszą /lipiec 2017/

Pięć najciekawszych według mnie wpisów minionego miesiąca opublikowanych przez blogerów książkowych. Cykl, którego celem jest polecenie Wam wartościowych książek, o których dobrze wypowiedzieli się inni, a także – czy może przede wszystkim – okazja do dzielenia się książkowymi miejscówkami w sieci, które lubię, cenię i stale odkrywam.


Lato w pełni, wyjazdy krótsze i dłuższe w toku, warto więc sięgnąć po pamiętniki i dzienniki z podróży. Zawsze mnie ciągnęło do takich publikacji, bo kocham planować różne rzeczy i w organizowaniu zwiedzania jestem świetna, natomiast gorzej u mnie z tworzeniem późniejszych raportów. Córka ma podobnie. Zauważyłyśmy, że po prostu zbyt wiele chcemy przekazać – wszystkie emocje, wrażenia, fakty, historyjki etc. W takich sytuacjach pomaga nam trzymanie się z góry wytyczonych ram. Takich jak te zawarte w „Podróżniku. Zeszycie wspomnień” (zilustrowanym przez Dorotę Wojciechowską!), o którym pisze Olga  z bloga „O tym, że”. Jej córka też „przed czystą kartką jest nieco zagubiona”, a tematyczne sekcje „Podróżnika” ułatwiają jej tworzenie wspomnieniowych zapisków.


niedziela, 23 lipca 2017

Indeks szczęścia Juniper Lemon

Prowadzenie indeksu szczęścia to spore wyzwanie dla każdego, a co dopiero dla nastolatki, która ma za sobą wypadek samochodowy, w którym zginęła jej starsza siostra. Juniper Lemon chce jednak dotrzymać słowa danego siostrze i przez cały rok prowadzi zapiski, dokumentujące pozytywne strony życia. Robi jednak małe odstępstwo od zasad – zapisuje także wszystkie negatywne doświadczenia, aby pozostać w zgodzie z własną naturą.




Nigdy nie była roześmianą trzpiotką ani nawet pogodną optymistką. Wolała chadzać własnymi drogami i może dlatego nie błyszczała na społecznym firmamencie tak jasno jak siostra. Ale Juniper nie była zazdrosna. Ceniła za to siostrzaną lojalność i cieszyła się z zaufania, jakim się wzajemnie darzyły z Camillą.

A potem znajduje w torebce siostry sekretny liścik i nagle dociera do niej, że Camilla miesiącami skrywała przed nią tajemnicę, i to tę z gatunku najpilniej strzeżonych. Juniper jest zła i zawiedziona. Tym bardziej, że Camilli już nie ma, rzecz jest więc nie do wyjaśnienia. A może…
Choć tropy są marne, Juniper postanawia rozpocząć prywatne śledztwo. Nie zdaje sobie sprawy, że efekty jej działań wykroczą znacznie poza cel, który sobie postawiła.

poniedziałek, 17 lipca 2017

Subiektywny przegląd książkowych nowości /lipiec 2017/

Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej. 



Moja córka ma na imię tak jak bohaterka tej książki, Zuzia. I też lubi rysować. Nawet bardzo. A że ma już 11 lat (i rysuje nieustannie) zyskała w tym rysowaniu niejaką wprawę i zebrała sporą liczbę obserwacji. Między innymi taką, że biała kredka jest bardzo potrzebna. „Do cieniowania, do nadawania miękkości, do robienia odbłysków – w oczach, na włosach…” – odpowiedziała, gdy zapytałam, cytując tytuł: „Po co komu biała kredka?”. Zuzia z książki jeszcze tego nie wie i odrzuca białe kredki ze wszystkich posiadanych zestawów. Odkłada je jako zupełnie nieprzydatne, bo takimi właśnie jej się wydają – niewidoczne na białej kartce. Dopiero życzliwa obecność cioci, jej słowa i zachęta, pokazują Zuzi niedocenianą wartość i subtelny urok białej kredki. Dziewczynka odkrywa, że można rysować nie tylko w standardowy sposób i uzyskiwać dzięki temu ciekawe, nietuzinkowe efekty własnych prac. Stawiając pytanie o zasadność istnienia białej kredki, Zuzia schodzi z utartych szlaków myślowych i otwiera się na eksperymentowanie, nie tylko w rysowaniu. Niewielka książeczka Małgorzaty Falkowskiej z ciekawymi ilustracjami Ani Jamróz – wykonanymi białą kredką na kolorowych tłach – to zaproszenie do niesztampowego postrzegania otoczenia i twórczych w nim działań.

Małgorzata Falkowska, Po co komu biała kredka?, il. Ania Jamróz, wyd. Tadam, lipiec 2017
Wiek: 3+

piątek, 14 lipca 2017

Lato ze "Świerszczykiem"

Jedną z rzeczy, nad którą cyklicznie załamuję ręce przed dłuższymi wyjazdami wakacyjnymi jest kwestia zgromadzenia odpowiedniego księgozbioru. Zazwyczaj miejsca jest zdecydowanie za mało, a limity wagowe są przesadnie nieżyczliwe dla książek. Szczególnie gdy weźmie się pod uwagę, że książki dla młodszych dzieci mają często duży format, twarde okładki, a ich lektura trwa dziesięć minut. W porywach. W tych trudnych momentach ostrej selekcji zawsze z pomocą przychodzi mi „Świerszczyk”.




Szczęśliwie nasze ulubione pismo dla dzieci oferuje w pakiecie po trosze wszystkiego: opowiadania, wiersze, komiks, krzyżówki, gry słowne, matematyczne, planszowe, dowcipy, rebusy, kolorowanki… Każdą stronę wypełnia przemyślana, interesująca treść, którą można dziecku zaserwować na wakacjach w zależności od chwilowych upodobań, nastroju, pogody i pory dnia. Trochę rozrywki umysłowej na plażowym kocyku, zadania logiczne dla zabicia nudy w deszczowe popołudnie, opowieści do głośnego czytania na dobranoc. A wszystko to w formie lekkiej, podręcznej, nieobciążającej ani bagażu, ani portfela. Bardzo, bardzo polecam.

poniedziałek, 10 lipca 2017

Wróbelek z kości

Wszystkie słowa wydają się za małe, gdy przychodzi napisać o takiej książce. I jednocześnie zbyt górnolotne, pompatyczne. Chciałoby się znaleźć jakiś specjalny język, ale takiego nie ma. Dlaczego miałby być, skoro opisywać ma sprawy tak bardzo uniwersalne, ludzkie. Po co szukać wymyślnych słów?




Zacznijmy więc po prostu, zwyczajnie.  Jest sobie chłopiec. Subhi. Ma 9 lat i razem z mamą oraz starszą siostrą Queeny mieszka w ośrodku detencyjnym. Tutaj się urodził i nie zna świata poza nim. Należy do Rohingja, muzułmańskiej grupy etnicznej, zamieszkującej północną część birmańskiego stanu Arakan. Buddyjska część społeczeństwa Birmy uważa ich za nielegalnych imigrantów, dyskryminuje i poniża, uniemożliwiając m.in. posiadanie legalnych dokumentów, dających szansę na naukę czy pracę. Według ONZ Rohingja to najbardziej prześladowana grupa etniczna na świecie.

środa, 5 lipca 2017

Rok na wsi

Książki o porach roku nie mają daty ważności. Można sięgać po nie regularnie albo tylko od czasu do czasu, można podejść do nich utylitarnie, chcąc przybliżyć dziecku jakąś konkretną kwestię, albo traktować bardziej ogólnie czy wręcz refleksyjnie, jako uniwersalną opowieść o rytmie życia toczącego się wokół.



Takimi książkami są cztery tytuły wydane przez Naszą Księgarnię w ramach jednej serii: „Rok w mieście”, „Rok w lesie”, „Rok w przedszkolu” i „Rok na wsi”. Te wspaniałe picturebooki opowiadają czytelnikowi o zmianach zachodzących wraz z porami roku, skupiając się na jednego rodzaju przestrzeni i jej charakterystycznych cechach. Wszystkie mają duży format (231 x 310) i sztywne kartonowe kartki. 

sobota, 1 lipca 2017

Co na blogach piszą /czerwiec 2017/

Pięć najciekawszych według mnie wpisów minionego miesiąca opublikowanych przez blogerów książkowych. Cykl, którego celem jest polecenie Wam wartościowych książek, o których dobrze wypowiedzieli się inni, a także – czy może przede wszystkim – okazja do dzielenia się książkowymi miejscówkami w sieci, które lubię, cenię i stale odkrywam.


Gdy tylko zobaczyłam pierwsze ilustracje do „Bajki na końcu świata” Marcina Podolca, wiedziałam, że ten komiks  zachwyci mnie - wielbicielkę antyutopii. Postapokaliptyczna opowieść dla dzieci wydaje się co prawda dziwaczną koncepcją, a jednak efekt finalny tego pomysłu robi wrażenie i zbiera dobre recenzje. Na przykład u Leny, prowadzącej blog „Kulturalna dzielnica”, która pisze o pierwszym tomie cyklu (tak, będą następne!), że ta „opowieść o sile przyjaźni, zaufania, zdobywaniu życiowych doświadczeń” jest „świetnym, genialnie zrealizowanym pomysłem”.