środa, 28 czerwca 2017

Za płotem z ostów

W zieleni czai się przygoda – wystarczy w któryś senny od upału dzień powędrować śladami pręgowanego żółtego kota. Ani się obejrzymy, a dotrzemy w miejsce trochę prawdziwe, a trochę wymyślone – ukryte za płotem z ostów. 



Twórczość dla dzieci Agnieszki Frączek odkryłam w 2006 roku, kiedy kupiłam tomik wierszy zatytułowany „Ale heca!” (wyd. Nowy Świat 2005). Utwory skrzyły się od dowcipu i zabaw językowych, a przy tym zawsze opowiadały dziecku jakąś historyjkę.  Przez lata wracałam wielokrotnie – najpierw z córką, potem z synem – do twórczości tej autorki, choć jeśli o mnie chodzi, nadal i wciąż najbardziej lubię jej wiersze liryczne, takie jak „Ciii…” albo „Liść”. Jest ich mniej w dorobku autorki, dominują utwory edukacyjne – ukazujące dziecku różnorakie zjawiska językowe, jak np. homonimy, homofony, różnorakie związki frazeologiczne. To nie dziwi, jako że Agnieszka Frączek jest językoznawczynią, leksykografką – i, wprowadzając dzieci w tajemnice języka, z lubością łączy teorię z praktyką.

wtorek, 20 czerwca 2017

Moje cudowne dzieciństwo w Aleppo

Był pogodny majowy dzień. Wyszliśmy z synem na taras. Dochodziło południe, świeciło słońce, przyjemnie owiewał nas wiatr. Czekaliśmy.  Gdy zaczęły wyć syreny, mocniej ścisnęłam małą łapkę w swojej ręce. Gdy powiedziałam synowi, że kiedyś wycie syren - takie samo jak to, które usłyszał przed chwilą - oznaczało nalot bombowy, zapadła długa cisza. 
– Bombardowanie? – obracał w ustach to słowo jak kanciastą landrynkę, która uwiera w policzek. –  Ale to było dawno, teraz nie ma wojny?
– Nie ma TUTAJ, synku – odpowiedziałam.


Temat wojny, jej dramatów i tragicznych skutków pojawia się co jakiś czas w rozmowach z dziećmi – przy okazji rocznic, świąt narodowych albo w wyniku zdarzeń, które dziecko wyławia z informacji medialnych czy z rozmów dorosłych. Z poruszeniem tego tematu nierozerwalnie związane są pytania. Liczne, dociekliwe i bardzo trudne.

niedziela, 18 czerwca 2017

Subiektywny przegląd książkowych nowości /czerwiec 2017/

Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.

 


Nie powinno się oceniać książki po okładce, ale jednak trudno uniknąć tego pierwszego wrażenia, które zachęca do zagłębienia się w lekturę lub przeciwnie – zupełnie do niej zniechęca. W przypadku „Kronik Jaaru” okładka zaprojektowana przez Julię Boniecką od początku wołała do mnie z internetów i sam ten obraz – dziewczyny z rozwianymi włosami, stojącej w księżycową noc na dachu londyńskiej kamienicy skusił mnie do kupna książki. Oczywiście niebagatelne znaczenie miał też fakt, że takie powieści– z akcją rozgrywającą się w fantastycznych światach – należą do ulubionych lektur mojej córki.
Jaar to świat wykreowany od podstaw przez polskiego autora Adama Fabera, zamieszkiwany przez stworzenia mityczne (nimfy, jednorożce) oraz baśniowych ferów, którzy mają czarodziejskie moce, jednak warunkiem ich użycia jest połączenie się z ziemską czarownicą. Taką czarownicą, choć wcześniej zupełnie tego nieświadomą, jest bohaterka książki, nastoletnia Kate Hallander, która podobnie jak Wasylisa z „Czasodziejów” odkrywa dobre i złe strony posiadania magicznych zdolności. „Księga luster” to pierwszy tom serii Kronik Jaaru.
 
Adam Faber, Kroniki Jaaru. Księga luster, wyd. Czwarta Strona 2017

Wiek: 11+

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Historia Mademoiselle Oiseau

Paryż jest dla mnie miastem szczególnym, bo był moją pierwszą wyprawą w nieznane, miejscem, które samodzielnie odkrywałam ulica po ulicy jeszcze jako nastolatka. Kiedy miałam 17 lat razem z grupką znajomych pojechaliśmy do Paryża i przez dwa tygodnie wędrowaliśmy po mieście, chłonąc jego artystyczną, wysublimowaną atmosferę i odkrywając miejsca, których próżno szukać w popularnych przewodnikach. 



W tamtych latach kontrast z polską rzeczywistością, dopiero raczkującą ku światu po 89 roku, był ogromny. Barwne postaci dniem i nocą zapełniające paryskie place i bulwary, oryginalne, modne stroje, pewność siebie mieszkańców miasta, ich samoświadomość  i ostentacyjne zadowolenie z bycia sobą – wszystko to było egzotyczne i fascynujące.

wtorek, 6 czerwca 2017

Czytamy, liczymy, główkujemy

Niedawno znajoma podzieliła się ze mną nowiną, że w lokalnym sklepiku papierniczym pojawiły się książki z serii „Czytam sobie”. „Na takie: Kupisz mi coś… dam się zawsze z przyjemnością naciągnąć” – śmiała się, zadowolona. Wcale jej się nie dziwię, mam tak samo! Wspomniana seria, podobnie jak trzy inne serie wydawnictwa Egmont: „Poczytaj ze mną”, „Czytam główkuję” i „Liczę sobie”,  to koncept tak znakomicie pomyślany i realizowany, że kolejnych części wypatrują równie niecierpliwie zarówno dzieci, jak i rodzice.


Najbardziej znana jest z pewnością seria „Czytam sobie”, która ukazuje się od 2012 roku. Dotychczas wydano 54 tytuły na trzech poziomach zaawansowania czytelniczego: Składam słowa (150–200  wyrazów, tylko podstawowe głoski), Składam zdania (800–900 wyrazów, głoski podstawowe oraz „h”), Połykam strony (2500–2800 wyrazów, wszystkie głoski). 

sobota, 3 czerwca 2017

Co na blogach piszą /maj 2017/

Pięć najciekawszych według mnie wpisów minionego miesiąca opublikowanych przez blogerów książkowych. Cykl, którego celem jest polecenie Wam wartościowych książek, o których dobrze wypowiedzieli się inni, a także – czy może przede wszystkim – okazja do dzielenia się książkowymi miejscówkami w sieci, które lubię, cenię i stale odkrywam.




Przyjaźń, relacje z rówieśnikami to dla dziecka jeden z najważniejszych tematów i w literaturze dziecięcej jest on stale obecny, przyjmując bardzo różne oblicza.  Justyna z bloga Dzika jabłoń wzięła na warsztat sześć wydanych w tym roku książek, w których właśnie temat przyjaźni jest opisywany i odmalowywany. Warto zajrzeć do tego zestawienia, aby mieć w zanadrzu historię dla dziecka – na wypadek koleżeńskiej kłótni, trudności w nawiązywaniu bliskich relacji czy zmagania się z odrzuceniem.