środa, 28 czerwca 2017

Za płotem z ostów

W zieleni czai się przygoda – wystarczy w któryś senny od upału dzień powędrować śladami pręgowanego żółtego kota. Ani się obejrzymy, a dotrzemy w miejsce trochę prawdziwe, a trochę wymyślone – ukryte za płotem z ostów. 



Twórczość dla dzieci Agnieszki Frączek odkryłam w 2006 roku, kiedy kupiłam tomik wierszy zatytułowany „Ale heca!” (wyd. Nowy Świat 2005). Utwory skrzyły się od dowcipu i zabaw językowych, a przy tym zawsze opowiadały dziecku jakąś historyjkę.  Przez lata wracałam wielokrotnie – najpierw z córką, potem z synem – do twórczości tej autorki, choć jeśli o mnie chodzi, nadal i wciąż najbardziej lubię jej wiersze liryczne, takie jak „Ciii…” albo „Liść”. Jest ich mniej w dorobku autorki, dominują utwory edukacyjne – ukazujące dziecku różnorakie zjawiska językowe, jak np. homonimy, homofony, różnorakie związki frazeologiczne. To nie dziwi, jako że Agnieszka Frączek jest językoznawczynią, leksykografką – i, wprowadzając dzieci w tajemnice języka, z lubością łączy teorię z praktyką.



Za płotem z ostów to zbiór dwudziestu wierszy, które powstawały w letnim ogrodzie autorki, okolonym ponoć tytułowym płotem z ostów. Dominującym motywem książki jest więc zieleń, przyroda, wszelkie małe żyjątka które nas otaczają, gdy przebywamy na powietrzu. W utworach pojawia się strumyk, zagonki ziół, owocowe sady, ogród różany, żaby, ptaki, a nawet korniki, oraz różne zjawiska pogodowe: deszcz, słońce, tęcza, mgła.


Ale kraina za płotem z ostów jest czymś więcej niż tylko miłym zielonym zakątkiem – to miejsce zaczarowane dziecięcą wyobraźnią, w które można wpaść zupełnie jak Alicja do króliczej nory, i być tam kimś zupełnie innym niż w rzeczywistości:

„Bo kotek może tu być psem,
ścieżka jest tęczą, kałuża – dżdżem,
wietrzyk – hamakiem, a ja tu jestem…
a ja tu jestem dzikim agrestem”.

Agnieszka Frączek opisuje ten świat lekko, czasem zabawnie, czasem tkliwie:

„Do sadu zakradł mi się robaczek.
Ani nie brzęczy, ani nie gdacze
tylko po ciuchu, po cichusieńku
urządza sobie mieszkanko w pieńku”.

Świat ukryty za płotem z ostów nie zyskałby z pewnością w naszym wyobrażeniu takich kolorów i misternych detali, gdyby nie fantastyczne  ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej. W te obrazy można rzeczywiście zapaść jak w sen. Pieczołowite wycinanki, barwne plamy farb, interesująco skomponowane kolaże… Ile w tym talentu, wyobraźni, cierpliwości i mrówczej pracy z materią, można zobaczyć nie tylko w ostatecznej książkowej wersji, lecz także na blogu ilustratorki, na którym dokumentuje ona poszczególne etapy powstawania swoich prac.


Ciekawie, a czasem zaskakująco obserwuje się, jak długą drogę pokonuje dana ilustracja  od wstępnego konceptu przez eksperymentowanie, ulepszenia, korekty, aż po ostateczną wersję książki z ilustracjami wkomponowanymi w layout, z wyklejkami (w tym przypadku dwiema różnymi!) i starannie zaprojektowanymi okładkami.

Za płotem z ostów to taka książka, której nie odkłada się na półkę, tylko trzyma gdzieś na widoku – na nocnej szafce albo na stoliku w pokoju dziecięcym. Żeby zawsze była pod ręką, gdy zachce nam się przenieść do zielonej krainy i powędrować przez wiersze z czarnooką krasnoludką.




Agnieszka Frączek, Za płotem z ostów, il. Elżbieta Wasiuczyńska, wyd. Debit 2017
Wiek: 2+

2 komentarze:

  1. Och, uwielbiamy z córką wiersze Agnieszki Frączek (popełniłam nawet na blogu o tym duży wpis), a już duet Frączek-Wasiuczyńska uważamy za idealny i na powyższą książkę mamy ogromną chęć! I pewnie się jej nie oprzemy :-)
    Polecamy ogromnie wiersze Frączek o błędach językowych - córka cytuje co jakiś czas z pamięci ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam Twój wpis o wierszach Agnieszki Frączek i widzę, że faktycznie Wam się podobają :) My też mamy sporo książek tej autorki, choć to i tak ledwie fragment imponującego dorobku. Dzieci bardzo lubią te zabawne, utylitarne wierszyki, ja wolę te bardziej refleksyjne, jak w całej poezji zresztą.

      Usuń