poniedziałek, 29 października 2018

Książki na Halloween /2018/ część 2.



MORTYNKA
Mortynka to jedna z tych najbardziej klasycznych historii na Halloween, które wprowadzają w klimat tej zabawy i sprawiają, że wypatrujemy za oknem korowodu strasznych przebierańców oraz nasłuchujemy dziecięcego nawoływania „Cukierek albo psikus!” 


Jest jesień, na ulicach tańczą pożółkłe liście, w ogródkach i na schodach domów stoją dynie. Jest odrobinę strasznie, ale bardziej wesoło. „Dzieci z pomocą mam dopinały na ostatni guzik swoje budzące strach przebrania i wybierały pękate koszyczki na słodycze”.
Mortynka bardzo chciałaby w tym wszystkim uczestniczyć. Zamiast siedzieć w Zrujnowanej Willi z ciotką Agonią i ganiać z chartem Smutasem po lesie, wolałaby poznać dzieci z Miasteczka i z nimi się bawić. Niestety, Mortynka jest… zombie. I jako taka nie może pokazywać się nikomu. Ciotka surowo jej tego zabroniła, obawiając się, że ludzie odkryją, kto zamieszkuje starą willę.

wtorek, 23 października 2018

Książki na Halloween /2018/ Część 1.


Muszę powiedzieć, że w tym roku pojawiło się na rynku naprawdę wiele książek w klimacie Halloween, będących najlepszą lekturą na posępne, długie jesienne wieczory. Oczywiście jeśli lubicie współgrać z posępną pogodą za oknem. Ja lubię bardzo! Moja córka śmieje się z tej mojej „sezonowości”, ale dzięki temu mam autentyczną przyjemność z przygotowywania takich książkowych zestawień.


AMELKA KIEŁ I BAL BARBARZYŃCÓW
Gdzieś na granicy z Królestwem światła leży Nokturnia, miasto Królestwa Mroku. Mieszka w nim pewna rezolutna i ciekawa świata dziesięciolatka, Amelka Kieł. Należy do rodu wampirów i właśnie przygotowuje się do Halloween. Wolałaby spędzić je w towarzystwie dwojga swoich przyjaciół – Florki Kudłacz, która nie jest bestią, a tylko rzadko spotykanym gatunkiem yeti oraz Kostka Ponuraka, który zdecydowanie jest młodym kostuszkiem.
Mama Amelki ma jednak inne plany.


piątek, 19 października 2018

Subiektywny przegląd książkowych nowości /październik 2018/

Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam "dodać do ulubionych", czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły, i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.



 Ach, królewną być! Mieć własne królestwo, przepiękny pałac, karocę zaprzężoną w cztery białe konie i tron wyściełany purpurowym aksamitem! A jednak… czy aby na pewno to taka frajda? Niezliczone obowiązki, wydawanie zarządzeń, no i te zakazy: to nie wypada, tamtego nie wolno! A co z łażeniem po drzewach, wędrówkami po lesie? Aurelka szybko się przekonuje, że bycie królewną to wielka odpowiedzialność i konieczność umiejętnego dbania o innych. Słowem, niełatwe zadanie! Na szczęście nowo koronowana głowa spotyka kogoś, kto doda jej odwagi w trudnych chwilach. To czarownica Jaga, która wraz z kotem Babą mieszka w fioletowym domku w lesie. Jak widać na jej przykładzie, czarownice wcale nie muszą być złe. To nie jedyny przykład przełamania bajkowej konwencji: królewicz Emeryk nie grzeszy dzielnością, wilk Arnold jest wielkoduszny i skory do pomocy małym dziewczynkom, a smoki to przemiłe stworzenia.
Drugie, zmienione wydanie opowiastek o Aurelce, bystrej i pomysłowej dziewczynce, która ma swoje zdanie i wie, czego chce ukazuje się dziesięć lat po premierze w jeszcze ładniejszym i bardziej dopracowanym wydaniu. Bardzo dobrze, że Bajka przypomina swoją czołową bohaterkę kolejnym rocznikom dziewczynek – niech wiedzą, że bycie królewną nie jest ani banalne, ani gorsze od bycia inżynierką NASA. Takie marzenia, całe w różach i fioletach, też są uprawnione!

Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Maleńkie Królestwo królewny Aurelki, il. Jona Jung, wyd. Bajka 2018.
Wiek: 5+

niedziela, 14 października 2018

Jeleń

Żyjemy w świecie, w którym dzieci często nie wiedzą, że marchewki rosną pod ziemią, a pomidory na krzakach, nie spotkały krowy i nie mają pojęcia, czym są guguły. Spędzamy tyle czasu w zamkniętych pomieszczeniach – domu, szkole, budynkach, w których odbywają się zajęcia pozalekcyjne, galeriach handlowych, restauracjach, siłowniach – że zapominamy o naturze i byciu na zewnątrz. Otoczeni bezpiecznym kokonem ulubionych przedmiotów i znanych miejsc, nie dajemy sobie szansy, by skonfrontować się z żywiołem.


Bohater książki Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel najchętniej w ogóle nie opuszczałby swojego mieszkania. „Bo mieszkanko (…) było dla niego wszystkim. Tylko w nim czuł się bezpiecznie i swojsko, dlatego opuszczał je niechętnie. I tylko wtedy, gdy naprawdę musiał”. Pan Jeleń funkcjonuje w zasadzie na granicy agorafobii, poruszając się wyłącznie utartymi szlakami, i tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne. Praca – sklep – pralnia – biblioteka, oto punkty wyznaczające obszar, w którym przemieszcza się Pan Jeleń. Zawsze samochodem, czyli w kolejnej zamkniętej przestrzeni, odgradzającej go od tego, co na zewnątrz.

czwartek, 11 października 2018

Pomelo rośnie

Pomelo towarzyszy dorastaniu moich dzieci. Był obok, gdy córka z dziewczynki zmieniała się w nastolatkę, i jest nadal, w ostatnim roku przedszkola mojego syna. Razem z nimi obserwuje zmiany, prowokuje do namysłu i do zadawania mnóstwa pytań…



Różowy słonik o zabawnie długiej trąbie ma głęboko filozoficzne podejście do życia. W każdej kolejnej książce przygląda się codzienności, uważnie ją obserwując spod swojego ukochanego dmuchawca. Dostrzega i opisuje kolory, kształty, odkrywa przeciwieństwa, nazywa uczucia i emocje. Rozważa naturę marzeń sennych i stawia pytania natury ontologicznej: Czy nadal byłby sobą, gdyby był zielony? Co by było, gdyby ogród nie istniał?

sobota, 6 października 2018

Jesienne strachy: Jak Stryjenka Milenka palec od ssania uratowała

Zgadniecie, co z miejsca urzekło mojego sześciolatka w tej książeczce? Wielkie, wszędobylskie i ciut głupkowate poczucie humoru. Oraz takie trochę kuksanie czytelnika w bok i branie go pod włos: „jeśli zatem masz słabe nerwy albo sikasz w majty ze strachu, to poczytaj sobie bajki o słodkich królewnach i milusich królewiczach”. Jak to? On? Miałby okazać się cykorem? Strachajłą? Nigdy! Dawać mu tę historię, czytać do samiuteńkiego końca!



Przeczytaliśmy i podobało się bardzo!

Oto szóstka rodzeństwa: trzy siostry i trzej bracia. Wszyscy mieszkają wraz ze stryjenką Milenką w jej mrocznym domu na krańcu świata. A tam hula „wiatr szaleńczy, rozwścieczony, a na groźnym niebie kłębią się ciężkie, ponure chmurzyska. Mrok i groza!”. Jedna z dziewczynek, Natasia, ma brzydki zwyczaj ssania palca. Nie jest wcale już taka malutka, sądząc po ilustracjach, i nikt nie wie, czemu nadal trzyma w buzi ten biedny paluszek, który przecież od tego na pewno „wychudnie, pomarszczy się, bąble i purchawki na nim wyrosną, wyblednie, posinieje, a na koniec skurczy się i odpadnie”!

środa, 3 października 2018

Jesienne strachy: Horror

Pamiętam, że kiedyś, jeszcze jako nastolatka, wyczytałam gdzieś, że ziemniaki porozumiewają się między sobą i „krzyczą” podczas obierania. Od tamtej pory ta prozaiczna kuchenna czynność już nigdy nie była dla mnie tak całkiem niewinna.



To, co napisałam powyżej, to trochę żart, a trochę nie. Ostatnio przeczytałam (tutaj) takie rewelacje: „Atakowana roślina reaguje. Kiedy zjada ją zwierzę albo owad, jej układ odpornościowy w innych częściach także staje się aktywny”. Według badań Simona Gilroya z Uniwersytetu Wisconsin-Madison rośliny używają tych samych molekuł do sygnalizowania zagrożenia, co zwierzęta w układzie nerwowym. Badacze odkryli to przypadkiem, odcinając roślinie listek…