sobota, 16 kwietnia 2016

Dygając przed babcią

Wszystko co oldskulowe przykuwa moją uwagę – bibeloty, wnętrza, ubrania, książki… I tym razem tak było. Przeglądając setki książek w sklepie Muzeum Narodowego w Warszawie, wydobyłam akurat właśnie tę opowieść.




„Podróże z Anną Marią” przenoszą czytelnika do Łodzi z końca XIX wieku. Ośmioletnia Anna Maria Herbst, narratorka książki, relacjonuje swoją codzienność wnuczki słynnego łódzkiego przemysłowca Karola Wilhelma Scheiblera. Dziewczynka opisuje więc Księży Młyn – część Łodzi, niegdyś prawdziwe miasto w mieście, w którym powstała  gigantyczna przędzalnia, osiedle mieszkaniowe dla robotników ze szkołą, strażą pożarną, gazownią, szpitalem i klubem fabrycznym. 


Anna oprowadza nas po pokojach pałacu, w którym mieszka z rodziną – na paluszkach wchodzimy do gabinetu taty, zerkamy do salonu lustrzanego, w którym rodzice Anny przyjmują gości, zachwycamy się wypielęgnowanym ogrodem i oranżerią.
Dziewczynka opisuje zwyczaje i zasady panujące w domu, jak na przykład dyganie przed babcią i całowanie jej w rękę, opowiada o lekcjach czytania, pisania i liczenia, zaprasza do obserwowania, jak rodzina spędza czas w salonie rodzinnym, gdzie gra się na fortepianie, śpiewa, haftuje i czyta na głos ciekawe książki. Anna wspomina też wakacyjne wyjazdy do Sopotu, długą jazdę pociągiem, zabawy z psem na plaży i zbieranie muszelek.



Z jednej strony opowieść  ta zawiera znane współczesnemu dziecku elementy: rodzina, wspólne posiłki, wyjazdy, ulubiona lalka, kochany pies, relacje z rodzeństwem itd., z drugiej strony pojawia się tu wiele obcych, zwłaszcza dla młodszego dziecka, słów, takich jak kamerdyner, kałamarz, suszka, miszkulancja, legumina, guwernantka, stangret, co z kolei sprawia, że rzeczywistość, o której opowiada Anna intryguje, zaciekawia, skłania do pytań.



Niezaprzeczalnym atutem książki są ilustracje Katarzyny Boguckiej, których charakterystyczna kreska  i zredukowana gama kolorystyczna zręcznie malują codzienność panny Herbst wraz z licznymi detalami: żyrandolem z figurą słonia, powozem zaprzężonym w dwa kare konie, sosjerką ozdobioną kwiatowym wzorem…  Zestawienie starych przedmiotów i dawnych miejsc ze współczesnym stylem ich zilustrowania dało estetycznie interesujący efekt.
A małych czytelników zachwycą zapewne zmywalne tatuaże dodane do książki!


Życie Anny Marii Herbst przerwała nagła choroba. Dziewczynka zmarła, mając 10 lat. Ale o tym nie ma mowy na kartach tej książeczki: tutaj Ania jest po prostu wesołą, ciekawą świata osóbką, która z rozbrajającą szczerością przyznaje: „kiedy tylko dorosnę, będę jadać same ciasta i lody!”.

Fot. Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta

Imieniem Anny Marii Herbst został nazwany łódzki szpital dziecięcy, otworzony dzięki wsparciu finansowemu rodziców dziewczynki (po wojnie nadano mu imię Janusza Korczaka).

Wnętrza pałacu opisywanego przez Annę można obejrzeć, wybierając się do Muzeum Pałacu Herbsta (wt.–ndz., 11–17) w Łodzi, przy ulicy Przędzalnianej 7.



Podróże z Anną Marią, Dorota Barbelska, Magdalena Michalska-Szałacka, il. Katarzyna Bogucka, wyd. Muzeum Sztuki w Łodzi, 2015.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz