poniedziałek, 9 października 2017

Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków

Wypatrywaliśmy tej książki w radosnym oczekiwaniu. Wdzięczny temat, znakomici ilustratorzy z imponującym dorobkiem, szanowane wydawnictwo. To musiał być hit!



„Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków” został pomyślany w taki sposób, by trafił do jak najszerszego grona odbiorców. Książka ma bardzo poręczny format 205 x 250 mm, grube kartonowe stronice i zaokrąglone rogi. Jej kartki może więc z fascynacją przekręcać siedzące niemowlę, przedszkolaka pochłoną ciekawostki z życia ptaków (sójka połyka żołędzie, potem je wypluwa i zjada jeszcze raz!), starsze dzieci (i dorośli!) docenią podpowiedzi ułatwiające rozróżnianie gatunków (Jak nie pomylić raniuszka z wróblem? Jak wygląda sikora bogatka, a jak modra?). Wszystkich bez wyjątku zachwyci szata graficzna.



Składają się na nią ilustracje malowane przez Pawła Pawlaka i wyklejane techniką kolażu tkaninowego przez Ewę Kozyrę Pawlak. Znajdziemy tu również fotografie ptaków w ich naturalnym środowisku i zdjęcia ptasich piór, dzięki którym będziemy mogli zidentyfikować znalezione ptasie lotki czy sterówki. Książce towarzyszą także rysunki ptaków wykonane przez kilkuletnią Hanię. Całość sprawia bardzo estetyczne i kompozycyjnie przemyślane wrażenie. Widać lata wspólnego działania i dopełniania się artystycznego Państwa Pawlaków: wszystkie elementy książki, tekst, ilustracje, grafiki, rysunki znakomicie ze sobą współgrają, dając wielką przyjemność z obcowania z „Małym atlasem”.  



Opowieścią o tej artystycznej drodze i jej wytworach była kapitalna wystawa „Para-buch! Nie tylko ilustracje Ewy i Pawła Pawlaków” (tutaj moja fotorelacja), na której można było zobaczyć warsztat pracy autorów, zapoznać się z ich ulubionymi technikami, prześledzić etapy ilustratorskiej kariery i proces twórczego eksperymentowania. To na tej wystawie zobaczyłam też po raz pierwszy przepiękne oryginały ilustracji do „Małego atlasu”.



Mimo że tytuł głosi, iż mamy do czynienia z atlasem, całość osnuta jest w opowieść – to historia ludzi i domu, w którym zamieszkali i w którym już na etapie budowy z radością powitali ptasich lokatorów: kopciuszki, które pojawiły się jako pierwsze, szpaki, które zajęły wschodnią stronę dachu, sikorki zwabione „ptasimi pyzami”, urocze raniuszki przypominające bałwanki, które ulokowały się na modrzewiu…



„Ptaki są wszędzie i nawet jeśli o tym nie wiesz, często znajdują się tuż obok. Żeby zobaczyć ich niezwykły świat, wystarczy tylko być uważnym…” – czytamy. Książka zachęca do obserwowania ptaków: zwracania uwagi na wygląd, rozpoznawania głosów ptaków, badania zachowań i bacznego śledzenia ptasich nawyków. Konsultantem merytorycznym publikacji jest Stanisław Łubieński, autor wyjątkowo ciepłej i osobistej książki o ptakach, którą także bardzo polecam – „Dwanaście srok za ogon”.



Weźmy „Mały atlas ptaków” pod pachę i zabierzmy dzieci na jesienny spacer połączony z obserwowaniem ptaków, próbami ich sfotografowania, opisania, narysowania. Bo (jak czytamy na okładce): „Naukę rozpoznawania ptaków warto rozpocząć wcześnie, kiedy mózg nie jest jeszcze obciążony zapamiętanymi PIN-ami”. Zatem dalej w przyrodę!


Ewa Kozyra-Pawlak, Paweł Pawlak, Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków, wyd. Nasza Księgarnia 2017.
Wiek: 0+ (dla wszystkich!)

2 komentarze:

  1. A ja siedzę z tym atlasem każdego dnia na parapecie w łazience i podglądam ptaszki w naszym karmniku. Po szkole dołącza do mnie Tymek i tak spędzamy razem kilka długich chwil. Obejrzałam twoją fotorelację z wystawy Ewy i Pawła Pawlaków i żałuję bardzo, że mogliśmy pojechać do Wrocławia dopiero kilka dni po jej zamknięciu. Jestem bardzo ciekawa jak wyglądają etapy tworzenia właśnie takich ilustracji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Karmnik! Super. Mam plan, żeby go założyć. Po przeczytaniu i obejrzeniu w ostatnich miesiącach kilku naprawdę świetnych książek o ptakach zapragnęłam je poobserwować, poznać bliżej.

    OdpowiedzUsuń