sobota, 3 czerwca 2017

Co na blogach piszą /maj 2017/

Pięć najciekawszych według mnie wpisów minionego miesiąca opublikowanych przez blogerów książkowych. Cykl, którego celem jest polecenie Wam wartościowych książek, o których dobrze wypowiedzieli się inni, a także – czy może przede wszystkim – okazja do dzielenia się książkowymi miejscówkami w sieci, które lubię, cenię i stale odkrywam.




Przyjaźń, relacje z rówieśnikami to dla dziecka jeden z najważniejszych tematów i w literaturze dziecięcej jest on stale obecny, przyjmując bardzo różne oblicza.  Justyna z bloga Dzika jabłoń wzięła na warsztat sześć wydanych w tym roku książek, w których właśnie temat przyjaźni jest opisywany i odmalowywany. Warto zajrzeć do tego zestawienia, aby mieć w zanadrzu historię dla dziecka – na wypadek koleżeńskiej kłótni, trudności w nawiązywaniu bliskich relacji czy zmagania się z odrzuceniem.




Zosia z Małej czcionki, opierając się wartkiemu nurtowi nowości książkowych, zamieściła z okazji Dnia Dziecka ciekawy wpis o książkach z lat niedawno minionych. Te perełki,  choć wydane ledwie parę – paręnaście lat temu, być może nie miały okazji pojawić się w rękach najmłodszego pokolenia czytelników, sięgającego przede wszystkim po bieżące tytuły. Warto nadrobić zaległości! Co ważne, wszystkie omówione we wpisie książki nadal można kupić.



Są takie książki, których nie czytamy dla przyjemności – ich lektura niesie ze sobą  gorycz i niepewność. Czytamy je, bo opowiadają o świecie wokół nas, a my chcemy ten świat zrozumieć, także w jego mrocznym, tragicznym wymiarze. Cząstkę tej wiedzy – mniejszą lub większą  – próbujemy przekazać naszym dzieciom. To nie lada wyzwanie! O takiej książce – „Moim pięknym dzieciństwie w Aleppo” Grzegorza Gortata (wyd. Bajka) – pisze Magda z bloga TosiMama. To ważna książka i pojawi się ona także na Poczytaj dziecku i w Kulturze Liberalnej. Cieszy, że wydawcy książek dla dzieci i młodzieży decydują się na kolejne publikacje poruszające trudny temat uchodźstwa – żeby wymienić tylko „Wróbelka z kości” Zaby Fraillon (wyd. Poradnia K) czy „Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę” Sumi Sukkar (wyd. Jaguar).



Założę się, że mieliście kiedyś w rękach przynajmniej jedną książkę francuskiego autora Hervé Tulleta. Ale czy znacie jego gry? Jeśli nie, warto zajrzeć do Buby, która opisała na swoim blogu Bajdocja wymyślone przez Tulleta memory, które może także być labiryntem (wyd. Babaryba).
Zwróciłam uwagę na ten tekst, bo mój syn jest wielkim wielbicielem memory i zbieram dla niego różne ciekawe wydania. A to jest wyjątkowo intrygujące, abstrakcyjne i niełatwe! Jak pisze Buba, gra sprawi frajdę nawet nastolatkom.




Opowieść o Lotte piratce wyłowiłam z sieci dzięki niesamowitym kolorom i ciekawej okładce i bardzo byłam ciekawa zarówno tej książki, jak i profilu nowego wydawnictwa Polarny Lis, które ją opublikowało. Nie ja jedna, inni blogerzy także nie szczędzili dobrych słów. Na blogu Lupus Libri, prowadzonym przez projektantów graficznych Weronikę i Grzegorza możecie przeczytać co nieco o książce i jej autorce oraz obejrzeć kilka fantastycznych ilustracji. Ale na żywo, w dużym formacie, wrażenie jest większe! Z ciekawością czekam na kolejne wybory wydawnicze Polarnego Lisa. 
Wszystkie zdjęcia pochodzą z wymienionych powyżej blogów i są własnością ich autorów.


6 komentarzy:

  1. O! Jak miło, że zauważy łaś. Jak miło, że polecasz innym :-)
    Dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aczkolwiek nie jestem blogerem/blogerką książkowym/ą ;-p

      Usuń
    2. No wiem, wiem ;) Ale książek u Ciebie wiele i bardzo fajnie, niesztampowo o nich piszesz!

      Usuń
    3. O, jakie miłe słowa! Dziękuję :-)
      Czyżbym miała dzisiaj jakieś święto? Tyle miłych słów? ;-)
      A może to Ty masz dzisiaj jakieś święto? :-)

      Może dlatego niesztampowo, że nie zajmuję tylko tym? ;-))

      Usuń
  2. Och, jak mi miło! Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń