niedziela, 28 maja 2017

Na podwórku i przy biurku z Kapitanem Nauką

Raz na jakiś czas w zakładce „Poza książką” pojawi się recenzja czegoś, co książką nie jest, ale co bardzo chcę Wam pokazać i polecić, bo jest świetne graficznie, merytorycznie i dzieci to lubią :) W poprzednim zimowym  wpisie były to zestawy kart suchościeralnych od Kapitana Nauki. Dzisiaj pokażę Wam kolejny zestaw kart oraz wyjątkowo piękne graficznie memory.



W naszym domu tego typu aktywności zawsze cieszyły się zainteresowaniem, z tą różnicą, że córka preferowała wszelkiego rodzaju karty pracy, zeszyty z zadaniami, naklejkami itp., a syn gry wszelkiej maści, z naciskiem na memory właśnie. Zaczął grać jako zupełnie mały dwuletni brzdąc i szybko się okazało, że pamięć ma lepszą ode mnie!



„Memory na 3 sposoby. Zabawy podwórkowe” to gra idealna dla takich kilkuletnich bystrzaków, którzy szybko pokonują pierwszy najprostszy etap znajdowania par („Pamięć”) i nadal mają ochotę grać, ale na już wyższym poziomie. Jej drugi nieco trudniejszy wariant „Spostrzegawczość” (sugerowany dzieciom powyżej 4 roku życia) wymaga od dziecka, by oprócz odkrycia pary wskazało przynajmniej jedną z trzech różnic, które są ukryte na kartach. W kolejnym wariancie  („Refleks”) zadaniem gracza jest jak najszybsze wskazanie różnic – dwóch trzech lub jednej różnicy, co uprawnia do kontynuowania gry.



To pomysłowe urozmaicenie sprawia, że frajdę z gry mogą mieć zarówno dwu - trzylatki jak i dzieciaki znacznie starsze. A mnie i tak najbardziej oczarowały ilustracje Katarzyny Urbaniak – i wiem, że inne blogerki książkowe też! Na dużych (11 x 11 cm) kartach prezentują się naprawdę wspaniale. Nostalgiczne, utrzymane w konwencji retro obrazki z czasów, gdy pokolenie rodziców po 30. miało lat kilka i bawiło się na podwórku w chowanego, ciuciubabkę, grało w gumę i w klasy. Ta gra to bardzo przyjemna okazja do przypomnienia tych zabaw i zaprezentowania ich dziecku.



Wakacje już za rogiem i możecie pomyśleć, że karty z literami są nieco nie na czasie. Nic bardziej mylnego. Kiedy ma się w domu pięciolatka, który właśnie nauczył się czytać, wszystko co związane z literami jest dla niego niesamowitą atrakcją i frajdą.


W zestawie „Piszę i zmazuję LITERY” znajdziecie książeczkę z zadaniami oraz 31 dwustronnych ścieralnych kart. Te ostatnie świetnie sprawdzą się w czasie wakacyjnych wojaży, bo można je do woli ścierać i ponownie wypełniać – dzięki temu może też z nich skorzystać więcej niż jedno dziecko.


Zarówno w książeczce, jak i na kartach zaproponowano różnorodne zabawy wspierające rozwój grafomotoryczny dziecka i doskonalenie jego kompetencji językowych. Jest więc rysowanie po śladzie i klasyczne szlaczki, dorysowywanie elementów (oczu, buzi, kota na płocie…), rozpoznawanie i znajdowanie reprezentacji graficznych liter ukrytych w obrazkach albo narysowanych w lustrzanym odbiciu, rozróżnianie liter wizualnie podobnych (P, R), wyróżnianie głosek w nagłosie i wygłosie itd. 


Te ćwiczenia oraz wszelkie zabawy, które łatwo na ich podstawie wymyślić, świetnie sprawdzą się w przypadku dzieci około pięcioletnich. Natomiast karty w trzy linie, na których można trenować pisanie według wzoru drukowanych liter oraz prostych wyrazów będą satysfakcjonującą zabawą dla starszaków.

Memory na 3 sposoby. Zabawy podwórkowe, il. Katarzyna Urbaniak, wyd. Edgard 2017
Piszę i zmazuję LITERY. Książka + karty, wyd. Edgard 2016

www.KapitanNauka.pl
     
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz