czwartek, 10 listopada 2016

Praktyczny pan

Gdybym nie była uczulona na koty, po przeczytaniu tej książki kupiłabym sobie jakiegoś miłego mruczka. W tej opowieści jest bowiem coś takiego, że z każdą kolejną kartką człowiek nabiera pewności, że puchaty koci kłębek zwinięty na kolanach jest właśnie tym, czego bardzo mu trzeba, by poczuć głębokie zadowolenie z codzienności.



Praktyczny Pan też doszedł do takiego wniosku, ale zajęło mu to trochę czasu. Co nie dziwi – w jego skrzętnym drobiazgowym planowaniu po prostu nie było miejsca na spontaniczną refleksję.
Życie toczyło się wygodnie w ustalonych ramach, od porannej serii przysiadów i skłonów po skrupulatnie sporządzaną przed snem listę zadań na dzień następny. Żadnych irytujących niespodzianek, żadnych gwałtownych zmian, bo „praktyczny pan nie lubił być zaskakiwany; nawet przez samego siebie”.


Nic w tym złego. Ostatecznie dorośli często tak mają. Zajęci poważnymi sprawami nie tracą „czasu na głupoty, jakimi są: tarzanie się w trawie, łaskotanie kolegów pod pachami, kręcenie się w kółko, skakanie na jednej nodze, przytulanie się do drzewa…”. Dobrze być człowiekiem zorganizowanym, ogarniętym, systematycznym. 
Chyba nawet przez chwilę poczułam ukłucie zazdrości, patrząc na gustowne, urządzone z surową kubiczną prostotą mieszkanko praktycznego pana. Lśniące czystością i niezagracone, ze starannie ustawionymi winylami, z podręczną biblioteczką lektur  inspirujących praktyczne nastawienie (Bauhaus!) , z designerską żółtą kanapą bez jednej plamki i z elegancką paterą pełną owoców.
Na tym perfekcyjnym wizerunku pojawiła się jednak rysa. I to niemała. Praktyczny pan, choć pijał zielone koktajle i każdego ranka wykonywał serię ćwiczeń, najwyraźniej nie potrafił obyć się bez leków. Regularnie łykał Destresol, Relaxinium i Sivispacemol. No właśnie, si vis pacem – „jeśli chcesz pokoju” – praktyczny pan bardzo chciał, ale zajmując się nieustannie tylko poważnymi sprawami, nie miał pojęcia jak go sobie zapewnić.
Być może łykałby więc dalej swoje tabletki, gdyby nie łut szczęścia.  Słuchał właśnie audycji „Instrukcja obsługi ([człowieka]” – sympatyczne nawiązanie do programu Grażyny Dobroń w radiowej Trójce) i ku swemu zdumieniu dowiedział się, że zamiast obciążać żołądek lekami, może zdecydować się na felinoterapię, czyli leczenie kotem. Tańsze i mniej czasochłonne,  co dla praktycznego pana miało kluczowe znaczenie, rzecz jasna.

Decyzja o kupnie kota zapadła więc dość szybko. Ale praktyczny pan jeszcze nie wiedział, że oto otworzył nowe drzwi i uruchomił proces powolnych przemian w swoim życiu oraz we własnym do niego podejściu.


Tekst Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel, autorki m.in. serii o ryjówce Florce, uwielbianej przez dzieci, jest konkretny, przejrzysty, ujmujący. Opisuje wszystko, co trzeba, byśmy bez trudu wyobrazili sobie samotniczą rutynę praktycznego pana – te codzienne porcje gimnastyki oraz sumienne zasiadanie do pracy, „za którą co prawda nie przepadał, ale która była ważna i potrzebna”, a także nawiedzający go lęk przed fizyczną i psychiczną bliskością  z inną żywą istotą.
A jednak nie umiem wyobrazić sobie tej książki bez ilustracji Adama Pękalskiego. To jest wisienka na torcie, kropka nad „i”. Książka zachwyca graficznie. Od przykuwającej wzrok wyklejki w ciepłych, nasyconych barwach, przez artystycznie wysublimowane wnętrza i precyzyjnie oddane detale, po pełen geometrycznych brył wielkomiejski krajobraz widoczny za oknem. Pozbawiony ilustracji praktyczny pan nie byłby po prostu praktycznym panem w swej pełni – dopracowanej do ostatniego rombu na sweterku.

Dopiero z takiego idealnie współbrzmiącego dialogu tekstu z obrazem wyłania się pełnia opowieści o bardzo uniwersalnych, ale często skrywanych potrzebach: bliskości, wyrażania emocji na zewnątrz, o potrzebie dawania i brania, oraz o byciu, nawet jeśli tylko przez chwilę, „całkowicie i okropnie niepoważnym”.


Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Praktyczny pan, il. Adam Pękalski, wyd. Bajka 2016
Wiek: 5+

2 komentarze:

  1. Dziękuję za docenienie książki! I za wytropienie Grażyny Dobroń :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo było mi miło pisać o tej książce! Dziękuję za znakomitą lekturę i trzymam kciuki, życząc nagrody w konkursie Książka Roku 2016 PS IBBY :)

    OdpowiedzUsuń