poniedziałek, 21 maja 2018

Warszawskie Targi Książki 2018 - fotorelacja



Na tegoroczne Warszawskie Targi Książki wybrałam się razem z moją Zuzą, która po raz pierwszy otrzymała na to wydarzenie własną akredytację (prowadzi blog o książkach dla młodzieży: Zu czyta). Występowałyśmy więc nie tylko jako mama i córka, ale też jako dwie baaardzo blisko spokrewnione blogerki książkowe :)


 Na zdjęciu powyżej Agnieszka Żelewska, twórczyni Czarownicy Irenki :)

Spędziłyśmy na targach dwa dni: czwartek i piątek. Wybrałyśmy dni robocze, bo choć nie obfitują one w spotkania autorskie,  można cieszyć się spokojem, swobodą przemieszczania się i dłuższymi rozmowami z wydawcami.


Stoisko Polskiej Sekcji IBBY (Zu z Dorotą Lipińską i Beatą Kowalską)


Te rozmowy na stoiskach są okazją, aby często po raz pierwszy zobaczyć twarz człowieka, z którym wymieniło się kilkadziesiąt e-maili (wydawcy, redaktorzy, a nade wszystko pracownicy działów promocji). Lubię ten moment konfrontacji i towarzyszący mu dreszczyk emocji: gdy wyobrażenie danej osoby znika, zastąpione rzeczywistym wizerunkiem.
Miło jest także spotkać znajomych z branży, których widuje się co najwyżej dwa – trzy razy w roku. Wreszcie można porozmawiać o książkach z sobie podobnymi zapaleńcami i wymienić się najświeższymi inspiracjami i odkryciami.

Autorzy książki "Etnogadki" - Monika Michaluk i Witold Przewoźny
Z Idą Pierelotkin m.in. wspominałyśmy fascynującą lekturę  jej książki "Co ma piernik do wiatraka?"

W tym roku, korzystając z zaproszenia wydawnictwa Poławiacze Pereł, miałam przyjemność wziąć udział w dyskusji na ciekawy i zdecydowanie aktualny temat: „Ilustracja w książkach dla młodzieży: konieczność czy ekscentryzm?”. Rozmówcami byli: Anna Czernow -  prezeska Polskiej Sekcji IBBY, Dominika Żukowska, wydawczyni, Teresa Monika Rudzka, pisarka, Sebastian Frąckiewicz – dziennikarz, pisarz, i ja (zdjęcie z dyskusji poniżej).


Temat okazał się niełatwy, bo na starcie rozbija się o wielkie emocje: młodzież jak ognia unika takich rozwiązań graficznych, które zbliżałyby czytane przez nią książki do literatury dziecięcej. Nie do zaakceptowania są więc np. pełnostronicowe barwne ilustracje, czy też przedstawienia zbyt dosłowne, burzące własne wyobrażenia o bohaterach i miejscach przedstawionych w książce. Znacznie większe szanse i siłę przebicia ma ilustracja niefiguratywna, nawiązująca do stylistyki komiksowej. Zgodę na taki rodzaj grafiki w książkach młodzieżowych ułatwia rosnąca popularność powieści graficznych dla dorosłych, którzy, wyrażając zainteresowanie tym gatunkiem, „oddziecinniają” książki zawierające ilustracje.
Jest to niewątpliwie czas zmian w tym obszarze i wydawcy powinni trzymać rękę na pulsie!


Na zdjęciach powyżej wystawa ilustracji Quentina Grebana do książki "Mama", wyd. Media Rodzina.

Podczas targów odbywa się zawsze wiele ciekawych wykładów, dyskusji, spotkań wokół książki. Jednym z nich była prelekcja Anny Czernow pod tytułem, który powinien nam zapaść  głęboko w pamięć: „Czytajmy książki dla dzieci!”. Tak, dobrze rozumiecie. Czytajmy je także sami dla siebie te. Żeby wiedzieć, co czytają nasze dzieci i nastolatki, żeby zrozumieć ich potrzeby, marzenia, ich problemy i troski – żeby mieć o czym rozmawiać i po prostu lepiej znać młodego człowieka mieszkającego z nami pod dachem.

Z Katarzyną Drogą
Z Cezarym Har

Targi to oczywiście także spotkania z autorkami i autorami. Najbardziej lubię te odbyte już „po przeczytanej książce” – kiedy to mogę zadać konkretne pytanie, otrzymać odpowiedź na jakieś szczegółowe, nurtujące mnie pytanie, odnieść się do jakiegoś fragmentu i podzielić się swoim entuzjazmem.  Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć, kogo spotkałam na tegorocznych WTK. Bardzo miłym momentem, wzruszającym nawet, była dla mnie rozmowa z Katarzyną Drogą, pisarką, wydawczynią, która w latach 90. Stworzyła wyjątkowe polskie pismo dla młodzieży „Cogito”.

Rozmowę zaczęłam od może nieco niezgrabnego: „Przepraszam, czy pani jest TĄ Katarzyną Drogą od Cogito?”. Uściskałyśmy się jak znajome, które zobaczyły się po latach, a pani Katarzyna nazwała mnie swoją uczennicą. Po prawdzie tak właśnie jest – wiele się z lektury „Cogito” nauczyłam. Tymczasem moja teściowa dostanie na Dzień Matki książkę pani Drogi „Kobieta, którą pokochał marszałek”.

Adamada dumnie prezentowała wydaną przez siebie Książkę Roku 2017 PS IBBY

Dla Zuzy najbardziej emocjonującym spotkaniem targowym była bez wątpienia rozmowa z Marysią Krasowską, autorką książki „Banda niematerialnych szaleńców” (obie zrecenzujemy ją już niedługo).Marysia prowadzi kilka kanałów na Youtube i jest niekwestionowaną idolką Zuzy. Moja dwunastolatka była niebywale przejęta i wzruszona tym przejściem internetowej rzeczywistości w „real”, gdzie ktoś, kogo podziwiamy i uwielbiamy nagle staje obok i pozuje do wspólnego zdjęcia. Co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, jak bardzo warto zabierać dzieci (te młodsze i te starsze) na spotkania z ulubionymi twórcami (o czym mogliście przeczytać na blogu tutaj).

Zuzia z Marcinem Szczygielskim
Zuzia z Marią Krasowską

Odnosząc się do pytania zadanego mi na Instagramie, wspomnę jeszcze o cenach książek: większość wydawców oferuje na targach spore zniżki (nawet do 50%), choć pewnie nie wszyscy są w stanie przebić ceny księgarni internetowych. Warto jednak czasem kupić książkę bezpośrednio od wydawcy, omijając cały dystrybucyjny wyścig szczurów. Zazwyczaj można wówczas liczyć też na jakieś oryginalne gadżety książkowe dorzucone do zakupu (przypinka, zakładka, ołówek, torba, kalendarz, plakat), który umili nam lekturę i będzie fajną pamiątką. 

Nasz potargowy stosik!

Jeśli chcecie rozejrzeć się wśród oferty wydawniczej, poszperać w książkach, przekartkować nowości, polecam odwiedzać targi (obojętnie warszawskie czy krakowskie) w dni powszednie. Macie wówczas spore szanse na swobodne przechadzanie się wśród stoisk, a nawet znalezienie przyjemnego kącika na lekturę i zaszycie się tam z kubkiem kawy. Na WTK było kilka takich przyjemnych miejsc, a dobrą darmową kawę serwował merlin.pl


I jeszcze taki obrazek: w piątek około 12.00 usłyszałam nagle zgiełk dochodzący z trybun, a potem... głośne bicie w bębny. Zaciekawiona, poszłam sprawdzić, co to za hałasy, patrzę, a tam jakieś wielkie show. Był to Michał Zawadka, który w hipnotyzującym rytmie tamtamów wykrzykiwał do młodzieży swoje mowy motywacyjne, rzucając w kierunku wyciągniętych rąk egzemplarze swojej książki "Chcę być kimś". Fascynujący spektakl. Może właśnie tak należy promować książki? ;-)  


Na stoisku Wydawnictwa Jedność można było pograć w szachy



Przy stoisku  Mamanii stanęła buda dla Spota!


Targowa przestrzeń merlin.pl

Stoisko niemieckie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz