środa, 24 sierpnia 2016

Wielki rejs

Recenzja książki „Grandad’s Island”


Dziadek mieszka w pobliżu, w małym domku otoczonym ogrodem. Syd może przychodzić do niego, kiedy chce, wystarczy że otworzy furtkę w starym murze i wyjmie klucz schowany pod doniczką.



Tym razem jednak dziadka nie widać w zasięgu wzroku – aby go znaleźć, chłopiec musi wejść aż na strych. Nigdy wcześniej tu nie był, rozgląda się więc zadziwiony po tym miejscu wypełnionym  pamiątkami z licznych dziadkowych podróży po świecie.


W którymś momencie wisząca na ścianie zasłona opada, ukazując solidne metalowe drzwi. Prowadzą one na pokład statku, kołyszącego się wśród oceanu dachów miasteczka. Statku, którym dziadek raz jeszcze popłynie w podróż…


Piękna opowieść o przyjaźni, bliskości, o miłości dziadka i wnuczka, o ich głębokiej relacji i byciu razem. To także opowieść o przemijaniu i śmierci, jednak opowiedziana nie wprost, lecz bardzo subtelnie, metaforycznie, ledwo dostrzegalnie  – dorosły odbiorca wie od razu, dlaczego Syd nie może znaleźć dziadka, co oznacza ta wielka podróż, czym jest piękna kolorowa wyspa pełna bujnej roślinności i różnorodnych gatunków zwierząt i dlaczego dziadek postanawia tam zostać. Najmłodszy czytelnik nie wie, ten ciut starszy może się trochę domyśla. A może wcale nie. 
To zostawia wolną rękę do rozmowy z dzieckiem. Od nas zależy, jak wiele z dorosłej interpretacji zdradzimy.  Możemy pozostać tylko przy fantastycznej przygodzie dziadka i wnuczka, możemy potraktować tę historię jako ich wspólne fantazjowanie albo nawet jako sen Syda.


Jest to też oczywiście rzecz o stracie ukochanej osoby, o godzeniu się z jej odejściem, o emocjach, które towarzyszą obu stronom tego arcytrudnego doświadczenia.
Akcent zostaje jednak położony na bliskość, na wzajemne zrozumienie, radość z bycia razem,  przeżywanie, doświadczanie, odkrywanie nowego, dzielenie się swoim wewnętrznym światem. 


Skromna w słowach, książka zachwyca rozmachem ilustracyjnym. Nasycone barwy, rozległe płaszczyzny koloru, mnogość szczegółów, a jednocześnie precyzyjne rozplanowanie przestrzeni, przejrzystość i estetyka każdej ilustracji wręcz hipnotyzują. Po niezwykle chwalonym i nagradzanym „The Storm Whale” to kolejny wyjątkowy picturebook Benjiego Daviesa.


Benji Davies, Grandad’s Island, wyd. Simon and Schuster, Londyn 2015.

2 komentarze:

  1. Kojarzy mi się z "Babcią na jabłoni", ale to tytuł dla starszego odbiorcy.... Urzekły mnie te ilustracje :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Jest tu sporo klimatu z "Babci na jabłoni" - podróż, przygoda, wymyślona równoległa rzeczywistość...

    OdpowiedzUsuń