środa, 19 października 2016

Przez las

Kiedy otworzysz tę książkę, już nie będzie odwrotu. Obrazy natychmiast zaczną wciągać cię w mrok i ani się obejrzysz, a znajdziesz się wśród lasu, w starej chatce zagubionej w dzikiej gęstwinie, w upiornym dworze położonym na końcu odludnego traktu albo… w głębokim dole, czarnym jak noc, pachnącym bzem. 



Emily Carroll zaczęła publikować swoje komiksy w Internecie sześć lat temu. O jej horrorze „Jego twarz cała we krwi” (His Face All Red) miesiącami żarliwie dyskutowano na komiksowych forach, sprzeczając się o interpretację utworu i jego możliwe zakończenia. Już samo wczytanie się w te rozważania jest fascynujące, ponieważ pokazuje, jak wielką siłę oddziaływania mają utwory Carroll i jak różne emocje wywołują u odbiorcy. 


Autorka słynie z tego, że daje wolną rękę czytelnikom, jeśli chodzi o możliwe zakończenie opowieści i/lub dalszy bieg zdarzeń. Doprowadza zdarzenia do punktu kulminacyjnego, po czym usuwa się w cień, zostawiając czytającego z głową pełną pytań, na które nie ma konkretnych odpowiedzi. 



Nic tutaj zresztą, na żadnym etapie historii, nie jest powiedziane wprost, a tylko lekko zasygnalizowane; łatwo więc przeoczyć poszlaki. Czytelnik musi uważnie czytać i patrzeć, bo czasem maleńki szczegół jest cenną wskazówką pozwalającą zrozumieć daną historię. Choć i tak nigdy nie będziemy mieć gwarancji, że nasze rozumienie jest „jedyną słuszną” interpretacją. Okazuje się bowiem, że utwory Emily Carroll czytamy intuicyjnie, może nawet trochę podprogowo – odzywają się lęki z dzieciństwa, wracają dawno zapominane straszne opowieści, którymi ktoś nas kiedyś uraczył, a że każdy z nas ma inny ich zestaw, coś innego dostrzegamy „poza krawędzią łóżka, w ciemności…”.




Na zbiór „Przez las” składa się pięć komiksowych horrorów, ale to zwięzłe stwierdzenie w żadnej mierze nie oddaje wysokiej jakości tego tomiku i jego atrakcyjności dla odbiorcy, niekoniecznie zresztą zainteresowanego wcześniej komiksem. Każda zamieszczona tu opowieść graficzna jest ilustracyjnym i  językowym majstersztykiem. 


Tekst to nie tylko wypowiedzi w dymkach, to również wspaniale snuta narracja, pełna tajemnicy, narastającej grozy, czasami dosadna i okrutna, a czasem ulotna, liryczna, śpiewna: „TWOJE dłonie… tak CIEPŁE… JASNA SKÓRA i TWARZ… Czy wiedziałaś, maleńka,  ŻE MÓJ RUBIN TU MASZ? Że w MYM ŁOŻU zasypiasz? Że to DWÓR MÓJ I BŁONIE? Wszystko dałam MIŁEMU… A ON ODCIĄŁ MI DŁONIE… 


Różnorodne i bogate są źródła, z których czerpie autorka – folklor, powieść gotycka, campfire stores. Na myśl przychodzą baśnie braci Grimm, utwory Edgara Alana Poego, popularna seria „Scary Stories to Tell in the Dark” Alvina Schwartza, a graficznie – osobliwe, niepokojące ilustracje Edwarda Goreya.
W warstwie ilustracyjnej książka zachwyca, intryguje, wręcz oszałamia rozmachem obrazów i precyzyjną, przemyślaną koncepcją całości. Intensywne, nasycone kolory: połyskliwa czerń i pulsująca krwista czerwień,  granat i głęboki błękit, cienie i szarości, wielkość i barwa tekstu – wszystko tu ma znaczenie i współgra ze sobą, podkreślając wymowę poszczególnych fragmentów.


Każdą z opowieści zamieszczonych w zbiorze „Przez las” autorka udostępniła online na swojej stronie: http://www.emcarroll.com/ Nie zmniejszyło to bynajmniej popytu na wydanie papierowe. Edytorskie cacko, wysublimowane zarówno w warstwie tekstowej, jak i ilustracyjnej, po prostu chce się mieć w formie fizycznej, by w dowolnym momencie po zapadnięciu zmroku delektować się jego niesamowitym klimatem.



Emily Carroll, Przez las, tłum. Marta Bręgiel-Benedyk, wyd. Entliczek 2016
Wiek: 13+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz