Długo nie wiedziałam, czym jest rywalizacja między rodzeństwem. To jedna z konsekwencji bycia jedynaczką. Musiałam poczekać, aż sama będę miała więcej niż jedno dziecko, żeby naocznie się przekonać, jak to jest. Te obserwacje bardzo mnie teraz frapują. Odkrywam w nich wiele emocji i zawiłych uczuć, z których istnienia nie zdawałam sobie kiedyś sprawy.
Autorki
książki „Okropny rysunek!” też zdają się zafascynowane relacją między
rodzeństwem, kreśląc bardzo autentyczny jej obraz.
Oto
przy kuchennym stole siedzi dwoje dzieci. Inka i Starszy Brat. Starszy o całe trzy
lata – to niemało! Brat rysuje. Inka patrzy. Też by chciała tak rysować, ale
nie umie. I nie ma nawet pomysłu na to, co narysować. Naburmuszona, rusza na
wędrówkę po mieszkaniu, aby poszukać inspiracji. Ale wszystko idzie nie tak.
Zarówno
w warstwie tekstowej, jak i ilustracyjnej autorki znakomicie oddają napięcie narastające między rodzeństwem. Emocje Inki – znudzonej, rozmarudzonej, a w końcu rozzłoszczonej są odwrotnie
proporcjonalne do stoickiego spokoju Starszego Brata. Jakież to życiowe!
Autentycznie wypada też wymiana zdań między rodzeństwem. Choćby taki przykład:
-
Co rysujesz?
- Nie powiem, bo będziesz po mnie papugować.
- Nie powiem, bo będziesz po mnie papugować.
Ilustracje
z wyczuciem dopowiadają to, co nie zostało wyartykułowane. Zacięta mina Inki,
jej purpurowa twarz, ostentacyjna mowa ciała – splecione ramiona, zaciśnięte
piąstki, zamaszyste kroki, którymi przemierza mieszkanie, a w kontraście niewzruszoność
Starszego Brata w skupieniu tworzącego swój rysunek.
W
szwedzkich książkach dzieci nie są słodkimi cherubinkami, tylko zwyczajnymi dziećmi,
z byle jak związanymi cienkimi kitkami włosów, z dresem zsuwającym się z pupy. Manifestują też pełen wachlarz emocji. Od wściekłości, z używaniem brzydkich słów włącznie,
po miłość. Tak, tak, na bratersko-siostrzaną miłość, od której cieplej się robi
na sercu, także jest tutaj miejsce, ale kiedy, gdzie i dlaczego, to już musicie
sobie doczytać i dooglądać sami.
Ja
jeszcze napiszę tylko, że postaci i wnętrza na ilustracjach nie są może (na
całe szczęście!) idealne, za to ważne sprawy zostały należycie z myślą o dzieciach zaakcentowane
– w kuchni nieużywane urządzenia kuchenne (ekspres do kawy, toster) mają wyraźnie
wyciągnięte z kontaktu wtyczki.
Johanna Thydell, Okropny rysunek!, il. Emma Adbåge, tłum. Katarzyna Skalska, wyd. Zakamarki 2018.
Wiek: 3+
Jeśli szukacie innych książek o rodzeństwie, sięgnijcie także po tę książkę.
Książka o rysowaniu, a pełna ruchu! ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawe spostrzeżenie! To prawda. Przywołując na myśl wyobrażenie rysującego dziecka, widzimy najczęściej Starszego Brata z tej książki - pochylonego nad kartką, przy stole, skupionego. A uprawiając sztukę, można równie dobrze praktykować ruchowy styl Inki :)
Usuń