Na „Nigdy Nigdy” zwróciłam uwagę, przygotowując lutowe wydanie subiektywnego przeglądu książkowych nowości. Wszystko, co znalazłam w materiałach prasowych i na fanpejdżu autora brzmiało bardzo interesująco. Piętnastolatka, która musi wyjechać z Polski do Australii, chociaż wcale tego nie chce, trudna rodzinna sytuacja, bunt okresu dojrzewania, miłość i przyjaźń wystawione na próbę… Byłam ciekawa pierwszej młodzieżowej powieści w dorobku Jurka Zielonki, pisarza, który popełnił wcześniej dwie docenione powieści do dorosłych: „Antypody” i „Tadzia”.
Za
lekturę zabrałam się wspólnie z córką – czytam na głos, bo obie bardzo lubimy
taki sposób spędzania czasu. Można na bieżąco dzielić się wrażeniami z lektury
i dyskutować. Oczywiście czytanie trwa dłużej, ale nic nie szkodzi. Żadna z nas
nie jest zwolenniczką wyzwań typu „przeczytam 50 książek w roku 2018”.
Początek
książki trochę się nam dłużył. Poznałyśmy główną bohaterkę Agatę Urbanik, jej
siostrę Kamilę zwaną Milką, chłopaka Kajtka i przyjaciółkę Siwą. Dowiedziałyśmy
się, że sytuacja rodzinna Agaty wygląda nieciekawie: mama nie żyje, babcia,
wychowująca dziewczynki jest poważnie chora, a ojciec założył nową rodzinę, od
lat mieszka w Australii i dziewczynki nie mają z nim żądnego kontaktu.
To
się jednak wkrótce zmieni, bo babcia musi poddać się poważnej operacji, a one
są za małe, by mogły mieszkać same. To właśnie wtedy otrzymują zaproszenie od
ojca. Lecą do Perth w Australii. To, co ich zdaniem miało być wakacyjnym odskokiem
od wrocławskiej codzienności, okaże się wyjątkową życiową przygodą, która
niejedno zmieni.
Mniej
więcej od trzeciego rozdziału książka nabiera tempa, w połowie pęd rozwiewa już
włosy, a pod koniec nie można złapać tchu z wrażenia. I jest to po leniwym
początku zdecydowanie miłe zaskoczenie.
Jurek
Zielonka trafnie kreśli portret piętnastolatki, której życie dało już kilka mocnych
kopniaków i, jak się przekonamy, nie oszczędzi jej także kolejnych. W obliczu
zdarzeń, niektórych dość dramatycznych, Agata będzie musiała porzucić swoje nieco
naiwne i buńczuczne myślenie o świecie i nauczyć się „czytać” ludzi, sięgać
poza pozory, przestać myśleć w czarno-białych kategoriach. Nie będzie to
przyjemna nauka. Autor umiejętnie to pokazuje – czytelnik może wręcz poczuć
wewnętrzną walkę, którą toczy Agata, rozdarta między własną dumą, urazą i
poczuciem zdrady a wielką potrzebą akceptacji, miłości i bezpieczeństwa.
Może
nieco mniej realistycznie wypada postać dziewięcioletniej Milki – przynajmniej w
oczach mojej o trzy lata starszej córki. Jej zadaniem Kamila jest zbyt
dziecinna jak na swój wiek – sposobem bycia przypomina raczej sześciolatkę i
tak też jest traktowana. To ciekawa obserwacja, a ten dysonans może wynikać z
różnicy wieku autora i czytelników jego książki – w zależności o wieku i
życiowych doświadczeń różnie postrzegamy te same osoby.
Ciekawe
i przyjemne do wyobrażenia jest tło zdarzeń opisanych w książce. Zielone
osiedla mieszkalne w australijskim Perth, egzotyczna flora i fauna. Oraz
egotyczne szkolnictwo, którego odmienność na początku Agatę bardzo irytuje:
„Tutaj
moi rówieśnicy rozwiązują zadania z algebry, które ja przerabiałam dwa lata
temu! Nie wiedzą, gdzie jest Rosja, a gdzie Polska. Ubierają się w te swoje
koszmarne mundurki, powtarzają w kółko tę głupią dewizę: Noblesse Oblige,
Noblesse Oblige i wydaje się im, że należą do jakiejś elity. To żałosne!”.
Fragmenty
poświęcone codzienności życia szkolnego z pewnością szczególnie przypadną do
gustu młodym czytelnikom – widać wyraźnie, że autor wie, o czym pisze i „czuje
te klimaty” – w końcu mieszkając przez 25 lat w Australii pracował właśnie jako
nauczyciel (języka francuskiego). To zresztą m.in. swoim uczniom z Shenton
College w Perth zadedykował książkę.
Bardzo sympatyczne przypadkowe spotkanie z Jurkiem Zielonką na targach "Przecinek i kropka" w Warszawie |
„Nigdy
Nigdy” ukazało się w młodzieżowej wydawniczej serii Zmutowany Toster (swoją
drogą świetny tytuł), w której znajdziemy także „Wszystkie dżinsy M.” Teresy M.
Rudzkiej. Seria wyróżnia się ciekawym
podłużnym formatem książki oraz oryginalną, nowoczesną szatą graficzną. Jej
celem jest zaoferowanie młodym czytelnikom historii ciekawych, ale nie
stroniących od tematów trudnych i delikatnych. Myślę, że warto mieć ten cykl na
oku!
Jurek
Zielonka, Nigdy Nigdy, wyd. Poławiacze Pereł, Warszawa 2018.
Wiek: 12+
Wiek: 12+
Recenzja "Nigdy Nigdy" na blogu mojej córki - Zu czyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz