wtorek, 11 października 2016

Tata w sieci

W przedszkolu syna. Czekam w szatni aż młody skończy jeść podwieczorek. Dwóch tatusiów obok też czeka. Cisza jak makiem zasiał, każdy wpatrzony w ekran telefonu.

Wieczór. Pijemy herbatę, ja coś tam czytam, syn bawi się samochodzikami na dywanie, mąż siedzi w Internecie. Po chwili zbieram młodego, czas na kąpiel. Mijamy tatę wpatrzonego w monitor. Nie podnosi wzroku. Zerkam mu przez ramię. Gra w Clash of Clans.



Takich scenek mam przed oczami o wiele więcej. Narzekamy, że dzieci nie czytają książek, że za dużo czasu przesiadują przed monitorem komputera albo ze smartfonem w ręku, ale czy my dorośli, nie działamy aby dokładnie tak samo?  Zdobądźmy się na szczerość wobec siebie i popatrzmy na własne zachowanie z minimalnego choć dystansu.  Na przykład takiego, który oferuje październikowa nowość Muchomora – „Tata w sieci”.


Tytułowy tata pingwin nie rozstaje się z laptopem. W komputerze czyta gazety, sprawdza pogodę, rozmawia z przyjaciółmi. Ma ich na Icebooku już 532. Ach, cóż za epoka! Mieć tylu przyjaciół i to w różnych zakątkach globu: Sopel65, Żarłoping, Lodwik, Ślizg04 , Frizz… Wspaniale się ogląda zdjęcia z bieguna północnego zamieszczone w Internecie przez jednego z nich – na to tacie nie brakuje czasu, ale z wygospodarowaniem chwili, by opowiedzieć o biegunie północnym synowi już jest problem. Jaki może być pożytek z takiego wirtualnego taty?


Komputer przy śniadaniu, w drodze do pracy i tuż po przyjściu z niej, Internet w chwilach relaksu i nawet w snach. Tata wpadł w sieć sieci! Mama groźnie łypie okiem. „Między mamą i tatą panuje chłód”. Coraz większy pośpiech, niedbałość, rozkojarzenie – tata pingwin na nic nie ma czasu. „Muszę skończyć jedną rzecz…” – rzuca znad klawiatury (brzmi znajomo?).


Kataklizm nadchodzi wraz z brakiem zasięgu. To dla taty absolutny koniec świata! Biega po igloo, wypada na dwór w poszukiwaniu choćby jednej kreski, niepomny na nic biegnie ku morzu… I oto lód się odrywa, tworząc krę. Tata mógłby bez trudu dopłynąć z powrotem do brzegu, ale wówczas musiałby wypuścić swój bezcenny komputer…


„Tata w sieci” to satyra społeczna na coraz powszechniejszy problem uzależnienia od Internetu i na jego konsekwencje dla „analogowych” relacji. Tekst jest lekki, współczesny i zawiera emotikony :) Pozbawiony moralizatorskiego tonu, zdecydowanie odwołuje się do inteligencji czytelników i ich zdolności autorefleksji. 


Dowcipne ilustracje autora, znanego ze swych rysunków prasowych i karykatur, trafiają w punkt: przekrwione oczy taty pingwina wpatrzonego w monitor, gradowa chmura zbierająca się nad głową mamy, obłok sennych marzeń, w którym krąży tablet, smartfon, pendrive jako obiekty największego pożądania. Żartobliwa konwencja i sympatyczni pingwini bohaterowie ułatwiają podjęcie tematu i szczerą rodzinną rozmowę o zdradliwych meandrach Internetu i komputerowych pokusach.


Philippe de Kemmeter, Tata w sieci, tłum. Michał i Szymon Radziwiłłowie, wyd. Muchomor 2016
Wiek: 3+


5 komentarzy:

  1. Fajny pomysł, bardzo podobają mi się ilustracje;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Tego samego autora/ilustratora ukazała się jeszcze w Polsce "Mama na diecie".

      Usuń
  2. Książka zdecydowanie nie dla dzieci lecz dla rodziców o umysłach starych dziadów. Nie rozumiejących technologii oraz jej wpływu na interakcje społeczne i zamiast zaadoptowania się do niej, wolących ją demonizować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest książka także dla dorosłych - satyra na nich samych. Wymowa książki jest taka: "zanim zaczniesz krytykować dziecko, że ciągle siedzi przed komputerem, spójrz najpierw na siebie". Nie chodzi tu o demonizowanie technologii, przeciwnie, właśnie o mądre z niej korzystanie :)

      Usuń
  3. Książka może być ciekawym pomysłem na prezent, plus za genialne ilustracje. Ja już kupiłam zabawki sylvanian families no ale na przyszłość na pewno się przyda :)

    OdpowiedzUsuń