W
przedszkolu syna. Czekam w szatni aż młody skończy jeść podwieczorek. Dwóch
tatusiów obok też czeka. Cisza jak makiem zasiał, każdy wpatrzony w ekran
telefonu.
Wieczór. Pijemy herbatę, ja coś tam czytam, syn bawi się samochodzikami na dywanie, mąż siedzi w Internecie. Po chwili zbieram młodego, czas na kąpiel. Mijamy tatę wpatrzonego w monitor. Nie podnosi wzroku. Zerkam mu przez ramię. Gra w Clash of Clans.
Takich
scenek mam przed oczami o wiele więcej. Narzekamy, że dzieci nie czytają
książek, że za dużo czasu przesiadują przed monitorem komputera albo ze smartfonem
w ręku, ale czy my dorośli, nie działamy aby dokładnie tak samo? Zdobądźmy się na szczerość wobec siebie i popatrzmy
na własne zachowanie z minimalnego choć dystansu. Na przykład takiego, który oferuje październikowa
nowość Muchomora – „Tata w sieci”.
Tytułowy tata
pingwin nie rozstaje się z laptopem. W komputerze czyta gazety, sprawdza
pogodę, rozmawia z przyjaciółmi. Ma ich na Icebooku już 532. Ach, cóż za epoka!
Mieć tylu przyjaciół i to w różnych zakątkach globu: Sopel65, Żarłoping,
Lodwik, Ślizg04 , Frizz… Wspaniale się ogląda zdjęcia z bieguna północnego
zamieszczone w Internecie przez jednego z nich – na to tacie nie brakuje czasu,
ale z wygospodarowaniem chwili, by opowiedzieć o biegunie północnym synowi już
jest problem. Jaki może być pożytek z takiego wirtualnego taty?
Komputer
przy śniadaniu, w drodze do pracy i tuż po przyjściu z niej, Internet w chwilach
relaksu i nawet w snach. Tata wpadł w sieć sieci! Mama groźnie łypie okiem. „Między
mamą i tatą panuje chłód”. Coraz większy pośpiech, niedbałość, rozkojarzenie – tata
pingwin na nic nie ma czasu. „Muszę skończyć jedną rzecz…” – rzuca znad klawiatury
(brzmi znajomo?).
Kataklizm
nadchodzi wraz z brakiem zasięgu. To dla taty absolutny koniec świata! Biega po
igloo, wypada na dwór w poszukiwaniu choćby jednej kreski, niepomny na nic
biegnie ku morzu… I oto lód się odrywa, tworząc krę. Tata mógłby bez trudu
dopłynąć z powrotem do brzegu, ale wówczas musiałby wypuścić swój bezcenny komputer…
„Tata w
sieci” to satyra społeczna na coraz powszechniejszy problem uzależnienia od Internetu
i na jego konsekwencje dla „analogowych” relacji. Tekst jest lekki, współczesny
i zawiera emotikony :) Pozbawiony moralizatorskiego tonu, zdecydowanie odwołuje
się do inteligencji czytelników i ich zdolności autorefleksji.
Dowcipne ilustracje autora, znanego ze swych
rysunków prasowych i karykatur, trafiają w punkt: przekrwione oczy taty
pingwina wpatrzonego w monitor, gradowa chmura zbierająca się nad głową mamy, obłok
sennych marzeń, w którym krąży tablet, smartfon, pendrive jako obiekty
największego pożądania. Żartobliwa konwencja i sympatyczni pingwini bohaterowie
ułatwiają podjęcie tematu i szczerą rodzinną rozmowę o zdradliwych meandrach Internetu
i komputerowych pokusach.
Philippe de
Kemmeter, Tata w sieci, tłum. Michał i Szymon Radziwiłłowie, wyd. Muchomor 2016
Wiek: 3+
Wiek: 3+
Fajny pomysł, bardzo podobają mi się ilustracje;)
OdpowiedzUsuńTak! Tego samego autora/ilustratora ukazała się jeszcze w Polsce "Mama na diecie".
UsuńKsiążka zdecydowanie nie dla dzieci lecz dla rodziców o umysłach starych dziadów. Nie rozumiejących technologii oraz jej wpływu na interakcje społeczne i zamiast zaadoptowania się do niej, wolących ją demonizować.
OdpowiedzUsuńTo jest książka także dla dorosłych - satyra na nich samych. Wymowa książki jest taka: "zanim zaczniesz krytykować dziecko, że ciągle siedzi przed komputerem, spójrz najpierw na siebie". Nie chodzi tu o demonizowanie technologii, przeciwnie, właśnie o mądre z niej korzystanie :)
UsuńKsiążka może być ciekawym pomysłem na prezent, plus za genialne ilustracje. Ja już kupiłam zabawki sylvanian families no ale na przyszłość na pewno się przyda :)
OdpowiedzUsuń